Błysk Piecha, przebudzenie beniaminka - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków

Rewelacyjnie zaprezentowali się na GIEKSA Arenie podopieczni Kamila Kieresia, wyraźnie pokonując zespół Franciszka Smudy 3:1.

Obie drużyny mecz 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy rozpoczęły z kilkoma zmianami w składzie. Roszady pokierowane były nie tylko kartkowymi wykluczeniami, ale też chęcią zmiany obrazu gry zespołów, które w dwóch poprzednich wiosennych kolejkach nie zaznały smaku zwycięstwa. Od pierwszych minut obie drużyny starały się przede wszystkim uważać w defensywie. Gospodarze znacznie chętniej ruszali do ataku lewą stroną, gdzie często zbiegał Arkadiusz Piech, ale zarówno oni, jak i konstruujący swoje akcje z głębi pola rywale, długo nie byli w stanie zagrozić bramce przeciwnika.
[ad=rectangle]
Naprawdę groźną akcję kibice zobaczyli dopiero po kwadransie, ale od razu przyniosła ona gola. Na przerzut piłki z lewej strony zdecydował się Maciej Małkowski, który znakomicie wypatrzył przed polem karnym Michała Maka. Skrzydłowy PGE GKS-u Bełchatów odegrał futbolówkę wbiegającemu w "szesnastkę" Piechowi, a ten, mając przed sobą już tylko Michała Buchalika, płaskim strzałem otworzył wynik spotkania. Był to już trzeci gol w trzecim kolejnym meczu w barwach Brunatnych ex-napastnika Legii Warszawa.

Goście po stracie bramki momentalnie rzucili się do odrabiania strat. Ich przewaga na boisku była coraz widoczniejsza, ale na dobrą okazję do wyrównania czekać musieli prawie 10 minut. Wtedy to Paweł Brożek w swoim pierwszym tego dnia pojedynku z debiutującym w wyjściowym składzie gospodarzy Dariuszem Trelą zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został skutecznie powstrzymany.

Kamil Wacławczyk miał olbrzymi wkład w drugą i trzecią bramkę swojego zespołu
Kamil Wacławczyk miał olbrzymi wkład w drugą i trzecią bramkę swojego zespołu

Chwilę później gospodarze prowadzili już 2:0. Tym razem, po idealnej centrze Małkowskiego z lewej strony, strzałem z woleja z kilku metrów bezradnego golkipera przyjezdnych pokonał Kamil Wacławczyk. Spora w tym jednak "zasługa" Arkadiusza Głowackiego, od którego odbiła się zmierzająca w kierunku Buchalika futbolówka. I to właśnie defensorowi spod Wawelu przypisana została ta bramka.

W 35. minucie spotkania Wisła Kraków wróciła do gry. Najpierw dobry strzał z dystansu Macieja Sadloka sparował jeszcze poza boisko Trela. Przy uderzeniu głową Głowackiego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był już jednak bezradny. Goście zaciekle atakowali do końca pierwszej połowy, ale żadna z ich akcji nie zakończyła się już w tej części gry powodzeniem.

Chwilę po wznowieniu gry prawą stroną dynamicznie w pole karne wbiegł Brożek, ale jego strzał w kierunku dalszego słupka nieznacznie minął bramkę gospodarzy. Przyjezdni nie zwalniali jednak tempa i raz po raz niepokoili defensywę PGE GKS-u. W 58. minucie znów okazję do pokonania Treli miał jedyny nominalny napastnik Wisły, ale i tym razem bramkarz miejscowych był górą.

Pół godziny przed końcem spotkania zawiedziony nieporadnością swojego zespołu Franciszek Smuda desygnował do gry debiutującego w drużynie Jeana Barrientosa, który według przedmeczowych słów szkoleniowca miał nie być jeszcze odpowiednio przygotowany do gry. Jego zespół wciąż przeważał, ale czekający na okazje do kontrataków bełchatowianie większość akcji wiślaków przerywali w okolicach szesnastego metra od własnej bramki.

Arkadiusz Głowacki pokonał w sobotę obu bramkarzy
Arkadiusz Głowacki pokonał w sobotę obu bramkarzy

Czający się na własnej połowie zawodnicy Kamila Kieresia w końcu zadali kolejny cios. W 75. minucie znakomitym prostopadłym podaniem Wacławczyk obsłużył wychodzącego na czystą pozycję Piecha, a ten bez najmniejszych problemów pokonał drugi już tego dnia raz Buchalika, wprawiając w ekscytację zgromadzonych na GIEKSA Arenie kibiców. Pięć minut później za czerwoną kartkę po faulu na Grzegorzu Baranie z boiska wyleciał Sadlok, ograniczając szanse gości na wywiezienie z Bełchatowa korzystnego wyniku do minimum.

Goście walczyli do końca o zmniejszenie rozmiarów porażki, ale na posterunku za każdym razem był znakomicie dysponowany tego dnia Dariusz Trela. Wynik nie uległ już zmianie, dzięki czemu PGE GKS udanie zrewanżował się Wiśle za jesienną porażkę 0:1 w Krakowie, notując pierwszą w 2015 roku wygraną w T-Mobile Ekstraklasie.

PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 3:1 (2:1)
1:0 - Arkadiusz Piech 15'
2:0 - Arkadiusz Głowacki (sam.) 26'
2:1 - Arkadiusz Głowacki 36'
3:1 - Arkadiusz Piech 75'

Składy:

PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela - Adrian Basta, Marcin Flis, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Michał Mak (73' Łukasz Wroński), Grzegorz Baran, Patryk Rachwał, Kamil Wacławczyk (87' Paweł Komołow), Maciej Małkowski - Arkadiusz Piech (90+3' Damian Zbozień).

Wisła Kraków:
Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Boban Jović (81' Łukasz Garguła), Alan Uryga, Semir Stilić (81' Maciej Jankowski), Rafał Boguski, Emmanuel Sarki (59' Jean Barrientos) - Paweł Brożek.

Żółte kartki:
Grzegorz Baran (PGE GKS), Jean Barrientos, Łukasz Garguła (Wisła).

Czerwona kartka: Maciej Sadlok (Wisła).

Sędzia:
Bartosz Frankowski (Toruń).
[event_poll=28375]

Źródło artykułu: