Początek rundy wiosennej w wykonaniu Ruchu Chorzów jest na razie przeciętny. Niebiescy po wygranej nad Piastem, przegrali z Lechem, a w piątek podzielili się punktami z Lechią Gdańsk. Chorzowianie wciąż plasują się w strefie spadkowej, ale założony cel jakim jest wyjście z niej stopniowo realizują. Szanse awansu do pierwszej ósemki Niebiescy mają już iluzoryczne i jest niemal pewne, że przy Cichej do końca sezonu wszyscy drżeć będą o utrzymanie.
[ad=rectangle]
W meczu z Lechią Ruch dobrze zaprezentował się w pierwszej połowie, którą jednak przegrał. - Możemy mieć do siebie pretensje o stratę bramki. Wszystko zaczęło się od błędu w środku pola - denerwował się doświadczony pomocnik Niebieskich Łukasz Surma. - Jeśli chodzi o koncentrację i grę w defensywie, to na pewno zagraliśmy lepiej niż w Poznaniu z Lechem, gdzie gospodarzom pozwalaliśmy na zbyt wiele - dodał.
Piłkarz Ruchu po meczu nie był jednak rozczarowany remisem, który po tym, gdy w końcówce mocno przycisnęli goście, należy przyjąć z zadowoleniem. - Lechia postawiła trudne warunki. To był zdecydowanie wyrównany mecz, na remis. Goście mieli swoje sytuacje, ale nie były one aż tak klarowne - zaznaczył były gracz klubu znad morza.
W piątek w składzie Niebieskich doszło do kilku zmian. Po raz kolejny zagrała inna para stoperów. W opinii Surmy taką sytuacją nie można tłumaczyć występujących problemów w grze. - W każdej drużynie są problemy z kartkami i kontuzjami, więc nie ma co patrzeć na takie rzeczy - podsumował Łukasz Surma.
[event_poll=28377]