Zwycięstwa Floty Świnoujście i Stomilu Olsztyn to największe sensacje 20. kolejki I ligi. Istniało realne zagrożenie, że oba kluby nie przystąpią do rozgrywek i nadal są pogrążone w chaosie organizacyjnym. Wyspiarze wygrali na dodatek 1:0 z pretendentem do awansu - Olimpią Grudziądz.
[ad=rectangle]
- Taka jest właśnie piłka. Ostatni tydzień przed rundą był szalony, a całe przygotowania dziwne. Mecz z Olimpią pokazał, że silna wola oraz charakter mogą zdziałać wiele na boisku. Cieszymy się z wyniku. Te punkty są dla nas mega ważne, lecz zdajemy sobie sprawę, że nie można tak grać na dłuższą metę - stwierdził Michał Stasiak.
Flota przystąpiła do rywalizacji z biało-zielonymi praktycznie bez zmienników, a jak przyznał trener Romuald Szukiełowicz - w drugiej połowie "zawodnikom odcięło prąd". - Były lepsze i słabsze momenty. Od 50. do 75. minuty Olimpia przycisnęła nas i miała swoje szanse na gola. Jakoś to przetrzymaliśmy i pierwszy raz w sezonie sprzyjało nam szczęście w końcówce. Strzeliliśmy gola, a rywalowi nic nie chciało wpaść.
Olimpia nie strzeliła Wyspiarzom nawet jednej bramki w dwumeczu. - Broni cała drużyna, a nie tylko bramkarz i trzech obrońców. Potwierdziliśmy, że nie tak łatwo strzelić Flocie gola. Olimpia to drużyna, w której większość zawodników gra ofensywnie. Trzeba być czujnym, a i mieć trochę szczęścia. O pierwsze zadbaliśmy, a drugie nam sprzyjało - przyznał kapitan Floty Świnoujście.
Trener Szukiełowicz liczy jeszcze na potwierdzenie do gry trzech zawodników. Poprawi to nieznacznie sytuację zespołu. - Kadra będzie i tak węższa niż jesienią. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by zawsze punktować i mieć spokojną sytuację na koniec sezonu, kiedy dojdą kontuzje oraz kartki. Pierwsza wygrana otworzyła nam głowy i pozwoliła spojrzeć optymistycznie na następne kolejki. Trzeba jednak o tym szybko zapomnieć i od poniedziałku pracować pod GKS Katowice. Do poprawienia jest dużo.