Zaskakujące słowa Lewandowskiego. "Może też będę mistrzem świata"

Polski napastnik udzielił wywiadu niemieckiej telewizji SPORT1. Padły pytania o Bayern Monachium, Josepa Guardiolę i żonę Annę.

Michał Fabian
Michał Fabian

Bayern Monachium rozegra kolejny mecz w Bundeslidze dopiero w niedzielę (z Borussią Moenchengladbach). Piłkarze bawarskiego klubu mieli w tym tygodniu nieco więcej luzu. Robert Lewandowski wykorzystał wolny czas m.in. na spotkanie z dziennikarzami niemieckiej telewizji SPORT1.

Christian Ortlepp i Mathias Frohnapfel pytali Polaka o: jego rolę w Bayernie, współpracę z Josepem Guardiolą, różnice między grą w Monachium i w Dortmundzie, a także o żonę Annę Lewandowską.
"Panie Lewandowski, obecnie wszystko idzie w Bayernie doskonale" - rozpoczęli dziennikarze SPORT1. - Jest OK, ale oczywiście zawsze mogłoby być jeszcze lepiej - odparł Polak. - Mógłbym zagrać lepiej albo strzelić jeszcze więcej bramek, to normalne. Teraz nadchodzi najważniejszy moment sezonu - w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i oczywiście w Lidze Mistrzów - dodał.

Niemieccy dziennikarze zapytali "Lewego", czy zabukował już dla rodziny - na przełomie maja i czerwca - tygodniowy pobyt w Berlinie. Na Stadionie Olimpijskim rozegrany bowiem zostanie najpierw finał Pucharu Niemiec (30 maja), a potem finał Champions League (6 czerwca). - Jeszcze niczego nie zabukowałem. Ale spędzić tydzień w Berlinie albo zagrać tam w dwa kolejne weekendy - to byłoby najlepsze, co mogłoby nam się przytrafić - stwierdził Polak.

Następnie "Lewy" mówił o różnicy w grze Borussii Dortmund i Bayernu. Po przejściu do Monachium ma nieco inne zadania. - Nie muszę już tak często skakać do górnych piłek - zaśmiał się były snajper klubu z Dortmundu. - W Bayernie chcemy zawsze grać krótko. W porządku, zdarzają się czasem długie podania z defensywy, ale nie tak wiele jak w BVB. To duża różnica - ocenił.

A co mówił Robert o swojej roli na boisku w zespole z Monachium? - Żaden napastnik w nowoczesnym futbolu nie może stać w "szesnastce" i czekać na piłkę. Też tego nie robię, tylko staram się uczestniczyć w rozgrywaniu akcji. Kiedy u nas słabszy dzień ma jeden czy dwóch piłkarzy, wchodzą na jego miejsce nowi. Czuję się jednak obecnie w Bayernie bardzo, bardzo dobrze. Cieszę się na kolejne mecze - dodał Lewandowski.

Ciekawie zrobiło się, gdy padły pytania o Pepa Guardiolę. Lewandowski przyznał, że Hiszpan żyje futbolem niemal na okrągło. - Pep po meczu ogląda wszystko dokładnie raz jeszcze w domu. Nie wiem, ile godzin dziennie myśli o futbolu, ale jest wielkim profesjonalistą - dodał polski napastnik.

Zdarzało się, że Guardiola zaskoczył go swoimi spostrzeżeniami. - Czasami piłkarz nie zauważa pewnych rzeczy na boisku. Kiedy podczas pomeczowej analizy trener pokazuje ci, co może się zdarzyć, wtedy myślisz: "No tak, musimy na to uważać". Jako zawodnik nie możesz widzieć wszystkiego - kontynuował Lewandowski.

Na koniec niemieccy dziennikarze zapytali Roberta o jego małżonkę Annę, która sama jest sportsmenką. - Rozmawiacie o pana meczach w Bayernie? - padło pytanie.  - Tak, Ania może na to spojrzeć z innej strony. Kiedy rozmawia piłkarz i mistrzyni świata w karate, to zawsze jest to dobre. Można się wiele dowiedzieć - uśmiechnął się "Lewy".

Najbardziej zaskakująca była jego odpowiedź na ostatnie pytanie. - Czy pana żona mówi czasami: "jestem mistrzynią świata, a ty nie"? - dociekali dziennikarze SPORT1. Lewandowski odparł: - Nie, nie. Być może ja też będę kiedyś mistrzem świata - powiedział. Czyżby wierzył w wielki sukces Biało-Czerwonych na MŚ 2018?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×