Rafał Leszczyński: Flota zawiesiła poprzeczkę najwyżej

Dolcan Ząbki wygrał już cztery mecze z rzędu. Pokonał między innymi Termalicę Bruk-Bet Nieciecza, ale zdaniem Rafała Leszczyńskiego - najtrudniejsze było inne starcie.

Dolcan Ząbki ma na rozkładzie Miedź Legnicę, Termalicę Bruk-Bet Nieciecza, Widzew Łódź, a od soboty Flotę Świnoujście. Podopieczni Dariusza Dźwigały mieli ledwie dwa dni, by przygotować taktykę i dotrzeć na mecz, a mimo to stanęli na wysokości zadania i przedłużyli passę zwycięstw.

- Pierwsza połowa w Świnoujściu była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu niż druga. Po przerwie niepotrzebnie cofnęliśmy się i nastawiliśmy na kontrataki, co wydaje mi się napędziło Flotę do ataku. Koniec końców nie miało to negatywnych konsekwencji i szczęśliwie dowieźliśmy trzy punkty - powiedział Rafał Leszczyński po wygranym 1:0 meczu.
[ad=rectangle]
O wyniku zdecydowała akcja z 16. minuty. Grzegorz Piesio potwierdził kunszt i pociągnął do linii końcowej, skąd zagrał wzdłuż bramki do Pawła Tarnowskiego, któremu pozostało dopełnić formalności. Flota starała się o odrobienie strat, zepchnęła Dolcan na własną połowę, a jednak brakowało jej wykończenia. Na dodatek sygnał o powrocie do formy wysłał bramkarz - Leszczyński.

- Najtrudniejszą interwencją była ta po strzale Margola przed przerwą. Cieszę się, że udało się odbić. Pracujemy z trenerem Woźniakiem, żeby nie iść w ciemno i kierować się tylko intuicją, a starać się wyczekać strzelca, po czym w ułamku sekundy zareagować. Dobrze, że przełożyłem pracę z treningu na mecz.

Rafał Leszczyński wysyła sygnały o powrocie do wysokiej formy
Rafał Leszczyński wysyła sygnały o powrocie do wysokiej formy

- Wydaje mi się, że mecz w Świnoujściu był najtrudniejszy w tym roku. Wiedzieliśmy, że to trudny teren, a Flota odniosła siedem ze swoich ośmiu zwycięstw u siebie. Miało być ciężko i było, dlatego tym bardziej cieszymy się, że punkty pojechały do Ząbek - stwierdził golkiper.

Leszczyński i spółka rozpoczęli rok przebojowo. Wypaliła koncepcja nowego trenera, Dariusza Dźwigały, który przejął drużynę z rąk Marcina Sasala. - Cztery wygrane to już fajna seria. Kluczem jest atmosfera, która zdecydowanie poprawiła się dzięki wynikom. Na dodatek wykonaliśmy dużą pracę przed ligą, a każdy z nas gra konsekwentnie i idzie za drugim w ogień - tłumaczył jednokrotny reprezentant Polski.

- Jeśli konsekwentnie realizuje się założenia przedmeczowe jest szansa na zwycięstwo. Trener Dźwigała grał w piłkę na wysokim poziomie i czuje szatnie. Potrafi zbudować relację piłkarz-trener od strony piłkarskiej. Nie chodzi o to, że za trenera Sasala była zła atmosfera, ale teraz wygląda ona bardzo dobrze i ma wpływ na wyniki.

Komentarze (0)