Maciej Skorża daleki od euforii: Zyskaliśmy cenny impuls, ale wiele trzeba jeszcze poprawić

Zwycięstwo z Legią to duża satysfakcja dla Macieja Skorży, ale trener Lecha był daleki od euforii. Znalazł bowiem wiele mankamentów w grze swojej ekipy.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Mecz rozpoczął się od lepszej gry Legii. To ona była drużyną, która stwarzała więcej sytuacji, zresztą już na początku groźny strzał oddał Michał Żyro. W naszej postawie dużo było chaosu, przez co nie mogliśmy zepchnąć rywala do defensywy - przyznał Maciej Skorża.Opiekun Kolejorza duży progres zauważył natomiast po przerwie. - W drugiej połowie przenieśliśmy ciężar gry bliżej bramki Legii, chcieliśmy w końcu realizować plan i po jednej ze składniejszych akcji zaczęliśmy zagrywać piłki za plecy obrońców. Właśnie tak Barry Douglas podał do Kaspera Hamalainena i wtedy Arkadiusz Malarz otrzymał czerwoną kartę. To był punkt zwrotny. Chwilę później Douglas znów spisał się świetnie, trafiając do siatki z rzutu wolnego i dzięki temu zeszło z nas ciśnienie. Nasza gra się poprawiła, choć po części było to spowodowane osłabieniem gości - zanalizował.
Mimo fatalnego obrotu spraw legioniści podjęli walkę o dobry wynik. - Co jakiś czas nękaliśmy ich akcjami ofensywnymi i gdy przy stanie 2:0 wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, nagle padła bramka kontaktowa. Od razu przypomniał mi się jesienny mecz w Warszawie. Moim piłkarzom należą się jednak słowa uznania, bo udźwignęli spotkanie zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. Wciąż natomiast trochę nam brakuje do optymalnej formy i zwycięstwo nie jest powodem, by się zachłysnąć. Ja cały czas widzę ile pracy potrzeba, żebyśmy mogli walczyć o trofea - zaznaczył Skorża.

Czy niedzielna wygrana może odegrać znaczącą rolę w walce o mistrzostwo Polski? - To się okaże. Na pewno jednak zyskaliśmy impuls, który nas podbuduje. Warto to wykorzystać. Pod względem taktycznym bardziej podobał mi się nasz jesienny występ w Warszawie. Widać jednak postęp w organizacji gry defensywnej. Dotąd traciliśmy gole po stałych fragmentach, Legia jako pierwsza wiosną wbiła nam bramkę z gry. Nie ukrywam, że czekam jeszcze na odpowiednią formę Szymona Pawłowskiego czy Karola Linettego. Coraz lepiej wygląda Kasper Hamalainen, szkoda natomiast, że nadal nie możemy korzystać z Darko Jevticia. Mam nadzieję, że na rundę finałową będzie już gotowy - zakończył Skorża.

Henning Berg: Pretensje do Malarza? Jesteśmy tylko ludźmi, a nie maszynami

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×