Miałeś okazję obejrzeć poprzednie mecze eliminacyjne Irlandczyków?
- Tak, widziałem fragmenty ich spotkania ze Szkocją. Niezły mecz. Podobał mi się. To spotkanie pokazało, że Irlandia będzie trudnym przeciwnikiem.
Łukasz Teodorczyk mówił, że nie odstawiają nogi. W starciu ze Szkotami kości trzeszczały.
- Rzeczywiście to był mecz, który obfitował w agresywne wejścia. Musimy być jednak na to przygotowani. Jesteśmy narodem, który nie będzie się tego bał.
[ad=rectangle]
Jak w tej ostrej grze czuje się taki zawodnik jak ty - techniczny, kreatywny?
- Łatwiej mi się gra z takimi przeciwnikami niż z rywalami, którzy piłkę utrzymują dłużej, bo wtedy trzeba pracować w defensywie. Irlandczycy mają inny styl. Będziemy mogli się wykazać.
W mediach funkcjonuje fajne twierdzenie, zgodnie z którym takie spotkania oddzielają mężczyzn od chłopców. Coś w tym jest? Spotkanie z Irlandią będzie okazją do potwierdzenia, że znakomita jesień w waszym wykonaniu nie była przypadkiem.
- Mam nadzieję, że ten mecz przynajmniej podzieli tabelę. Liczę, że to właśnie się stanie.
Zaczynacie grę po długiej przerwie. Trenerzy takich sytuacji nie lubią. Zawodnicy z jesieni i wiosny to zupełnie różne postacie. Ty mówiłeś, że teraz jesteś lepszy.
- Czuję się zdecydowanie lepiej. Mam nadzieję, że będzie to widoczne podczas treningów. Za nami dłuższa przerwa. Reprezentacja nie grała. Ja jednak wierzę w ten zespół i wierzę w to, że będzie dobrze. W czym jestem lepszy? W tym roku nie przegrałem meczu. Liczę, że ta dobra passa zostanie podtrzymana.
Wasza pozycja wyjściowa przed wiosennymi meczami jest sensacyjna.
- To mi się podoba. Jesteśmy świadomi tego, jaką mamy pozycję. Wiemy też jednak, że to dopiero początek zabawy. Przed nami szalenie ważne i trudne mecze. Jesteśmy na to gotowi.
Mecz z Niemcami był momentem przełomowym, który zbudował drużynę? Mówi się, że każdy zespół potrzebuje takiego milowego kroku.
- Mam nadzieję, że tak właśnie było. Trener Nawałka jednak często powtarzał po tym spotkaniu czy po starciu ze Szkotami, że dopiero teraz będą nas czekały trudne mecze. To, że pokonaliśmy Niemców, jest dopiero początkiem.
Teraz, po wygraniu z mistrzami świata, to wy stajecie się faworytem. Prowadzicie w grupie.
- Tak, ale nam to nie ciąży. Doskonale będziemy wiedzieć, czy jesteśmy faworytami niezależnie od tego, co inni będą nam wmawiać. Świadomość naszej drużyny jest ważna i bardzo duża. Nie tworzymy sobie dodatkowej presji. W meczu z Irlandczykami faworytem nie będziemy.
Irlandczycy często są porównywani do Szkotów. Z tym drugim rywalem jesienią zremisowaliśmy, choć w końcówce mogło, a nawet powinno być 3:2.
- Nie jest tak, że boimy się jakiegoś przeciwnika. My go darzymy szacunkiem. Trener na pewno znajdzie wiele sposób, żeby Irlandczyków pokonać. Mam nadzieję, że nam się to uda.
Dla ciebie to szansa na udział w wielkim turnieju.
- Mam nadzieję, że to jest szansa dla mnie, dla całej drużyny i dla piłkarskiego światka w Polsce. Mistrzostwa Europy to niesamowita impreza, a w tworzeniu obecnej atmosfery udział mieli też kibice. Teraz wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za ten wyniki, więc musicie trzymać za nas kciuki.
Mówi się, że wynik robi atmosferą, a atmosfera wynik. To swego rodzaju koło zamachowe. Wy na nie wskoczyliście.
- Myślę, że tak. Atmosfera jest dobra, ale ona będzie taka dalej pod warunkiem, że damy z siebie wszystko i nie zabraknie nam chęci odniesienia sukcesu. Wtedy wszystko będzie się nakręcało.
Nasza drużyna personalnie wygląda słabiej niż jesienią. Ze składu wypadło między innymi dwóch bocznych obrońców.
- Tak, nie ma z nami też Kamila Grosickiego. Wiele jest absencji związanych z kontuzjami czy innymi przyczynami i nie ulega wątpliwości, że trener miał wąskie pole manewru.
Mówisz, że nie jesteśmy w meczu z Irlandią faworytem. Czy wyjazdowy remis będzie w takim wypadku dobrym wynikiem?
- Nie chciałbym spekulować na temat tego, co byłoby lepsze. Poznaliśmy oblicze naszej drużyny. Także w spotkaniu ze Szkocją czy meczu sparingowym ze Szwajcarią można było zobaczyć, że jest to zespół, który chce zwyciężać w każdym meczu.
Rozmawiali: Marek Wawrzynowski, Kamil Kołsut
Nareszcie nic o tym "bileterze" i proszę jaki wspaniał Czytaj całość