Krzysztof Kapuściński: Wygraliśmy z topową drużyną

Niezwykłą sensację sprawili II-ligowi piłkarze [tag=8781]Błękitnych Stargard Szczeciński[/tag]. Zwycięstwo nad Lechem Poznań jest największym sukcesem w 70-letniej historii klubu.

Błękitni pokonali w pierwszym półfinałowym starciu Pucharu Polski Lecha Poznań 3:1. Niżej notowany gospodarz mecz rozpoczął od straty bramki w dziewiątej minucie. Po zmianie stron był jednak zdecydowanie lepszy. Dwa gole po rzutach rożnych zdobył Tomasz Pustelnik a trzecie trafienie dołożył Łukasz Kosakiewicz. Stargardzianie nie tylko strzelali do siatki rywala. Byli też stroną dominującą.

[ad=rectangle]

- Wygraliśmy w półfinale Pucharu Polski z topową drużyną, jaką niewątpliwie jest Lech Poznań. To dla nas ogromny sukces, zwłaszcza po tym, co się działo w pierwszej połowie. Przegraliśmy losowanie. Wiatr był tak mocny, że nie potrafiliśmy wyprowadzić piłki. Każda próba wyprowadzenia powodowała to, że piłka się cofała. Powiedziałem zawodnikom żebyśmy to utrzymali w pierwszej połowie. Znam chłopaków i wiedziałem, że w drugiej połowie, gdy warunki będą korzystniejsze stworzymy kilka sytuacji i może coś wpadnie - tłumaczył trener Krzysztof Kapuściński.

- Cieszę się niezmiernie. Jeszcze raz powiem, że to jest święto piłki w Stargardzie. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, aczkolwiek dalej uważam, że Lech jest faworytem w tym dwumeczu - dodał.

Ekipa z Pomorza Zachodniego w II lidze zajmuje dziewiątą pozycję. W pucharowych zmaganiach radzi sobie jednak fantastycznie i jest 90 minut od finału na Stadionie Narodowym. Środowe zwycięstwo było trzecim odniesionym nad drużyną z T-Mobile Ekstraklasy. - Chyba Błękitnym dobrze się gra z drużynami, które potrafią grać w piłkę i które grają w piłkę. Do tej pory mieliśmy tylko okazję grać sparingi z Pogonią Szczecin i zawsze udawało nam się wygrywać - zauważył Kapuściński.

Stargardzki trener mimo sukcesów realnie ocenił możliwości swojej drużyny. Wyjaśniał również jak istotny był to pojedynek. - Nie jesteśmy wielce dobrą mega drużyną. Trzeba też sobie powiedzieć, że puchar rządzi się swoimi prawami. Nieraz jest tak, że zespół z niższej ligi traktuje ten mecz jako najważniejszy, święto. My to tak traktowaliśmy, jak mecz o mistrzostwo świata. Wszystko podporządkowaliśmy temu spotkaniu. Odpuściliśmy troszeczkę ligę, daliśmy pograć zmiennikom. Chcieliśmy się godnie zaprezentować i myślę, że nam to się udało - stwierdził trener rewelacyjnych Błękitnych.

Komentarze (0)