Gdańszczanie przyjechali do Krakowa jako niepokonani po zimowej przerwie, ale w Trójmieście został kontuzjowany podczas zgrupowania reprezentacji Polski Jakub Wawrzyniak, a Sebastiana Milę, który również wrócił z kadry z urazem, sztabowi medycznemu Lechii nie udało się postawić na nogi. Pasy natomiast przystąpiły do spotkania bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Kapustki.
[ad=rectangle]
Wydarzeniem meczu była zmiana ustawienia Cracovii. Po raz drugi w tym sezonie trener Robert Podoliński zdecydował się na grę czterema obrońcami, porzucając system 1-3-5-2 i jego wariacje. Pierwszego odstępstwa od doktryny trener Pasów dopuścił się we wrześniowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Okocimskim Brzesko (2:1).
Teraz czarował jednak do samego końca i niemal do pierwszego gwizdka skrywał to, ze jego zespół zagra czwórką z tyłu. - Moje zdanie jest niezmienne, że będziemy wymagali elastyczności w tym ustawieniu. Wcale nie jest powiedziane, że Cracovia nie będzie grała "czwórką". Problem mamy jednak nie z ustawieniem, a z aktywnością i agresją zawodników. Nie ma ustawienia, które wykluczy brak agresji w linii obrony. Może to być sposób nawet na Lechię, ale nie bierzemy tego pod uwagę - mówił Podoliński na przedmeczowej konferencji prasowej.
Kibice, którzy w Wielką Sobotę wybrali się przy Kałuży 1, nie mogą żałować wizyty na stadionie Pasów. Już w 4. minucie Piotr Grzelczak kapitalnie złożył się do woleja, ale jego uderzenie obronił Krzysztof Pilarz. Ta sytuacja była zapowiedzią strzelaniny, do której miało dojść w Krakowie między 21. a 49. minutą. Najpierw prowadzenie Cracovii dał Marcin Budziński, który głową - nieco szczęśliwie - dobił do bramki Lechii piłkę po obronionym przez Mateusza Bąka strzale Denissa Rakelsa.
W 40. minucie goście odpowiedzieli za sprawą pięknego uderzenia Grzelczaka, który pokonał Pilarza idealnym "rogalem" z 17 metrów, po którym piłka odbiła się od słupka bramki Pasów i wpadła do ich siatki. Golkiper Cracovii był bez szans. Gospodarze odzyskali prowadzenie jeszcze przed przerwą. Dryblującego w polu karnym Lechii Mateusza Wdowiaka sfaulował Gerson, a "11" na gola pewnym strzałem zamienił Rakels.
Po zmianie stron goście rzucili się od odrabiania strat. Już w 47. minucie oko w oko z Pilarzem stanął Antonio Colak, ale golkiper Cracovii pewnie złapał piłkę. Po chwili jednak dał się zaskoczyć Stojanowi Vranjesowi uderzeniem z ponad 30 metrów. Słoweniec zaliczył efektowne trafienie, ale wydaje się, że Pilarz mógł zachować się lepiej. Lechiści jednak znów nie nacieszyli się remisem. W 49. minucie po centrze Budzińskiego z rzutu wolnego piłkę głową do bramki rywali skierował Piotr Polczak.
Przez dwa następne kwadranse Cracovia ograniczała się jedynie obrony jednobramkowego prowadzenia, nie dopuszczając rywali do wielu sytuacji. W 53. minucie sprzed pola karnego huknął Mateusz Możdżeń, a w 60. minucie po centrze z rzutu wolnego główkował Bruno Nazario, ale w obu sytuacjach dobrze na linii zachował się Pilarz.
Choć Lechia miała przewagę już do ostatniego gwizdka, to przez ostatnie pół godziny bramkarz Cracovii nie był zmuszony do wysiłku. W opałach i to poważnych był za to w 79. minucie Bąk, ale najpierw obronił sytuacyjnie strzał Budzińskiego, a po chwili też zatrzymał dobitkę Rakelsa.
To pierwsza porażka Lechii w rundzie wiosennej. Mało tego, gdańszczanie w sześciu poprzednich meczach po zimowej przerwie stracili tylko jednego gola i to po rzucie karnym, a teraz wyjechali z Krakowa z bagażem trzech bramek. Dla Pasów to natomiast drugie z rzędu domowe zwycięstwie i drugi kolejny ligowy mecz przy Kałuży 1, w którym zdobyli trzy gole. Dzięki tej wygranej zespół Roberta Podolińskiego może być pewien, że po 26. kolejce utrzyma się na powierzchni bez względu na wynik Wielkich Derbów Śląska, w których Ruch Chorzów zmierzy się z Górnikiem Zabrze.
Cracovia - Lechia Gdańsk 3:2 (2:1)
1:0 - Budziński 21'
1:1 - Grzelczak 40'
2:1 - Rakels 44'
2:2 - Vranjes 47'
3:2 - Polczak 49'
Składy:
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Adam Marciniak - Mateusz Wdowiak (64' Krzysztof Nykiel), Damian Dąbrowski, Miroslav Covilo, Marcin Budziński (88' Sławomir Szeliga), Armiche Ortega (46' Boubacar Dialiba) - Deniss Rakels.
Lechia: Mateusz Bąk - Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Gerson, Grzegorz Wojtkowiak - Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes (80' Kevin Friesenbichler), Ariel Borysiuk, Piotr Grzelczak (71' Donatas Kazlauskas) - Bruno Nazario (67' Adam Dźwigała) - Antonio Colak.
Żółte kartki: Polczak, Rymaniak, Dąbrowski, Nykiel (Cracovia) oraz Colak (Lechia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 6143.
[event_poll=28409]