Radosne święta w Świnoujściu - relacja z meczu Flota Świnoujście - GKS Tychy

Wyjazdowa niemoc piłkarzy GKS-u Tychy trwa w najlepsze. Podopieczni Tomasza Hajty przegrali w Świnoujściu z miejscową Flotą 1:0 i do świątecznego śniadania usiądą w niedzielę w kiepskich nastrojach.

Przed tym spotkaniem oba zespoły jak tlenu potrzebowały punktów. W gorszej sytuacji byli goście, którzy po fatalnej rundzie jesiennej wciąż znajdowali się w strefie spadkowej. Niewesoła sytuacja panowała jednak również w Świnoujściu. Po trzech ligowych porażkach z rzędu podopieczni Romualda Szukiełowicza stracili pozycję w górnej części tabeli i z coraz większym niepokojem musieli spoglądać w kierunku miejsc zagrożonych degradacją.   
[ad=rectangle]
Niezadowolony z postawy swoich podopiecznych w ostatnich meczach trener Floty przeciwko zespołowi z Tychów desygnował do gry eksperymentalną jedenastkę. Największą niespodzianką był brak w meczowym protokole Charlesa Nwaogu, który na tę chwilę jest jedynym nominalnym napastnikiem świnoujskiego klubu. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek spadła więc na osamotnionego Dawida Korta, którego wspierało aż sześciu pomocników.

- Takie ustawienie wymuszone zostało urazem Charlesa, którego nabawił się podczas czwartkowego treningu. Sytuację kadrową mamy tragiczną, więc musieliśmy zmienić ustawienie. Zdecydowaliśmy się na zagęszczenie środka pola, by utrudnić rywalom rozgrywanie piłki - tłumaczył po meczu szkoleniowiec Floty, Romuald Szukiełowicz.

Pierwsze minuty meczu pokazały, że decyzje kadrowe doświadczonego szkoleniowca przyniosły oczekiwany skutek. Sześciu graczy linii pomocy zupełnie zdominowało środkową strefę, zmuszając rywali do gry długą piłką. Nowe ustawienie taktyczne przyniosło również nową jakość w ofensywie. Wyspiarze prowadzili grę, krótkimi podaniami rozgrywali akcje i z dużą łatwością przedostawali się pod pole karne przeciwnika.

Dobra postawa Floty w dwunastej minucie przyniosła efekt bramkowy. Po koronkowej akcji Daniel Brud otrzymał prostopadłe podanie w pole karne i w sytuacji sam na sam puścił piłkę obok bezradnego Sebastian Przyrowski. Dla wychowanka Wisły Kraków było to czwarte trafienie w barwach Floty Świnoujście.

- Bardzo się cieszę z tego trafienia. Radość jest tym większa, że zapewniło nam ono komplet punktów i radosne święta. Na tę bramkę zapracował jednak cały zespół. Nie byłoby jej, gdyby nie znakomite prostopadłe podanie, które otworzyło mi drogę do bramki - opowiadał bohater spotkania, Daniel Brud.

Daniel Brud zapewnił Flocie Świnoujście komplet punktów
Daniel Brud zapewnił Flocie Świnoujście komplet punktów

Po stracie gola piłkarze z Tychów próbowali bardziej aktywnie zaatakować bramkę strzeżoną przez Łukasza Sapelę. Szczelna druga linia gospodarzy nie pozwalała jednak rywalom na przedostanie się pod własne pole karne. Jedynym pomysłem podopiecznych Tomasza Hajty było granie długiej piłki w kierunku ruchliwego Jakuba Bąka. Defensywa Floty, dowodzona przez powracającego po absencji kartkowej Michała Stasiaka, robiła jednak wszystko, by utrudnić życie wypożyczonemu z Pogoni Szczecin pomocnikowi.

Na początku drugiej połowy obrońcy Floty Świnoujście na moment spuścili jednak Jakuba Bąka z oczu, a ten natychmiast zadbał o to, aby posłać piłkę do bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pomocnik GKS-u najlepiej zachował się w polu karnym rywala i pokonał bezradnego Łukasza Sapelę. Jego radość zmącił jednak arbiter liniowy, który dopatrzył się pozycji spalonej.

- Decyzja arbitra to skandal! - mówił po meczu wzburzony Jakub Bąk. - Jestem przekonany, że nie było spalonego. Po dośrodkowaniu piłka rykoszetem odbiła się od jednego z obrońców Floty, a sędzia liniowy zakwalifikował to jako podanie. Zresztą w całym meczu sędziowanie było skandaliczne. Mam nadzieję, że nigdy więcej ten arbiter nie będzie prowadził meczu na poziomie I ligi, bo się do tego po prostu nie nadaje.  

W kolejnych minutach rósł napór gości, którzy za wszelką cenę próbowali strzelić wyrównującą bramkę. Piłkarze Floty skutecznie jednak przerywali ich ataki, przy okazji zyskując cenne sekundy. Przedłużające się zmiany i liczne urazy gospodarzy doprowadziły do wzburzenia Tomasza Hajtę - trener gości raz po raz wdawał się w utarczki słowne z arbitrami oraz sztabem szkoleniowym rywali.

Nerwowe zachowanie byłego reprezentanta Polski nie wpłynęło jednak pozytywnie na samych piłkarzy. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Romualda Szukiełowicza, którzy oddalili się od strefy spadkowej na dwanaście punktów. GKS Tychy przedłużył natomiast swoją serię meczów bez zwycięstwa na wyjeździe i kolejnych punktów będzie musiał poszukać za tydzień, kiedy na własnym boisku podejmie Chojniczankę Chojnice.

Flota Świnoujście - GKS Tychy 1:0 (1:0)
1:0 - Daniel Brud 12'

Składy:

Flota Świnoujście: Łukasz Sapela - Łukasz Sołowiej, Michał Stasiak, Marek Opałacz - Daniel Bujok, Marek Niewiada, Tomasz Margol, Paweł Lisowski, Arkadiusz Reca (78' Przemysław Kocot), Daniel Brud - Dawid Kort (90+2' Keon Daniel).

GKS Tychy: Sebastian Przyrowski - Marcel Wawrzynkiewicz, Artur Gieraga, Muhamed Omić (78' Mateusz Wrana), Marcin Radzewicz - Marcin Wodecki (67' Damian Szczęsny), Rafał Kosiec, Łukasz Grzeszczyk, Jakub Bąk, Sebastian Janik (57' Mateusz Mączyński) - Maciej Kowalczyk.

Żółte kartki: Łukasz Sołowiej, Marek Opałacz (Flota) oraz Muhamed Omić, Artur Gieraga (GKS).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów: 1000.

Komentarze (0)