W weekend Pogoń Szczecin zremisowała na własnym stadionie 2:2 z Radomiakiem Radom. Po zakończeniu spotkania gniazdowy gospodarzy (osoba odpowiadająca za doping) wezwał ich pod trybuny zajmowane przez ultrasów.
Tam wygłosił w ich kierunku krótką przemowę. Używając wulgaryzmów, zagroził, że jeżeli choćby jeden z piłkarzy Pogoni raz jeszcze będzie "na baletach" uwodził partnerki kibiców, ci w reakcji "odwiedzą" trening pierwszej drużyny i pobiją wszystkich zawodników. - Jesteście jedną drużyną i wszyscy dostajecie w****dol - krzyczał gniazdowy, co wywołało oklaski zasiadających w pobliżu kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Incydent wywołał duże poruszenie w Polsce. Odniósł się do niego właściciel Pogoni, Alex Haditaghi. W obszernym komunikacie wydanym w mediach społecznościowych zapewnił, że przedstawiciele klubu skontaktowali się ze środowiskiem kibicowskim, które miało wyrazić skruchę za to zdarzenie.
"Od pierwszego dnia, kiedy pojawiliśmy się w Szczecinie, powtarzamy coś, co nigdy się nie zmieniło. Mamy najlepszych kibiców w Polsce. Ich pasja i energia wypełniają nasz stadion. Ich głos i wsparcie przyciągają do Pogoni piłkarzy, sponsorów i uwagę całego środowiska. Ich wsparcie i pasja to jeden z kluczowych powodów, dla których kupiliśmy ten klub. To oni są sercem i duszą tej drużyny. Uwielbiamy także wyjątkową relację, jaka łączy naszych kibiców z piłkarzami - i odwrotnie" - zaczął.
"Ale po naszym emocjonującym meczu z Radomiakiem pojawiły się komentarze kierowane w stronę naszych zawodników, które przekroczyły granicę, na którą nigdy nie pozwolimy. Nie dziś. Nie kiedykolwiek. Chronimy naszych zawodników. Stoimy za nimi w każdej chwili - w zwycięstwie i w trudnych momentach. To część mojej odpowiedzialności: zawsze chronić naszych piłkarzy, nasz sztab i pracowników, naszą drużynę, nasze barwy, a także naszych kibiców" - napisał.
"Zaraz po meczu Tan (Tan Kesler to wiceprezes i CEO Pogoni - przyp. red.) i ja skontaktowaliśmy się z liderami naszych grup kibicowskich. Nasza rozmowa była szczera, otwarta i konstruktywna. Zrozumieli nasze obawy i wyrazili szczery żal z powodu tego, co się wydarzyło. Podkreślili, że słowa padły w chwili frustracji - nie odzwierciedlają tego, kim nasi kibice naprawdę są ani jakie wartości reprezentują" - przekonywał.
"Zanim przejęliśmy klub, nasza relacja z grupami kibiców zawsze opierała się na szacunku, przejrzystości i szczerości. To właśnie czyni ten klub i tę relację wyjątkowymi. Dlatego z przyjemnością przyjmujemy ich wyjaśnienia i skruchę. Zapewnili nas, że w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin zostanie opublikowane publiczne oświadczenie skierowane do naszych zawodników i klubu. W to wierzymy. A wraz z tym oświadczeniem uważam tę sprawę za zamkniętą. Teraz idziemy dalej - razem. Silniejsi. Mądrzejsi. Zjednoczeni".
Dodajmy, że Pogoń rozgrywa rozczarowujący sezon i zajmuje obecnie 10. miejsce w PKO Ekstraklasie. "Portowcy" pożegnali się już też z marzeniami o zdobyciu Pucharu Polski, po porażce 0:1 z Widzewem Łódź w 1/8 finału.