Maciej Skorża: Najważniejsze, byśmy nie stracili głowy

Czy Lech odrobi straty z pierwszego meczu z Błękitnymi i awansuje do finału Pucharu Polski? To spotkanie stało się jednym z ważniejszych dla poznaniaków, ale trener Maciej Skorża jest optymistą.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Wierzę, że już w regulaminowym czasie będziemy potrafili odrobić straty z nawiązką. Nie było dodatkowych treningów rzutów karnych, choć oczywiście każdy scenariusz trzeba brać pod uwagę. Najważniejsze, byśmy w trakcie pojedynku nie stracili głowy i nie zaczęli grać chaotycznie, nerwowo. Zdobycie dwóch goli nie jest łatwe, ale można to zrobić zarówno w pierwszej połowie, jak i w ostatnich minutach rywalizacji. Dlatego musimy utrzymywać właściwy rytm, koncentrację i zimną krew - bez względu na to jak ułoży się spotkanie - powiedział Maciej Skorża.Czy Lech jest w stanie narzucić na tyle wysokie tempo, że II-ligowiec nie wytrzyma 90 minut? - Forma fizyczna Błękitnych będzie z pewnością jednym z decydujących elementów. Wiele zależy od szybkości naszej gry. Pamiętamy jednak, że trener ekipy ze Stargardu Szczecińskiego ostatnio oszczędzał wielu podstawowych zawodników i nie wystąpili oni w meczu ligowym. Gdy Błękitni grali z Cracovią, to można było odnieść wrażenie, że w końcówce nieco opadli z sił. Być może w Poznaniu będzie podobnie, ale to w głównej mierze zależy od naszej postawy - zaznaczył.
Spotkanie zostanie rozegranie o godz. 20.45, na dużym obiekcie, przy jupiterach. Jak ta nietypowa otoczka może wpłynąć na II-ligowca? - Tego nie wiem, ale jeśli w ogóle wpłynie, to pewnie mobilizująco. Nas takie aspekty nie interesują. Musimy udowodnić jakość piłkarską. Mecz zapowiada się ciekawie, a dla nas to trudna sytuacja, choć właśnie w nich najlepiej poznaje się piłkarzy. Zaczyna się decydująca faza sezonu i takich wymagających potyczek będzie teraz więcej - stwierdził Skorża.

Opiekun wicemistrza Polski uważa, że pesymizm przed rewanżem jest nieuzasadniony. - Fakty mimo wszystko przemawiają za nami. Dotąd za mojej kadencji jedynie Podbeskidzie potrafiło nam w Poznaniu napsuć krwi. Przegrały tutaj natomiast Legia Warszawa czy Jagiellonia Białystok. Dlatego uważam, że możemy być optymistami.

Skorża liczy na awans, ale nawet jeśli ten cel zostanie zrealizowany, to drużyny nie ominą konsekwencje wpadki w Stargardzie Szczecińskim. - Jeśli takich spotkań nie będziemy potrafili rozstrzygać na swoją korzyść, to coś jest nie w porządku. Reperkusje pierwszego meczu z Błękitnymi w końcu nadejdą, bo to są momenty, o których łatwo się nie zapomina. Życie idzie jednak dalej i musimy skupiać się na przyszłości. Mimo to nie wyobrażam sobie, żeby taki występ mógł się kiedykolwiek powtórzyć. Zrobię wszystko, żeby poprawić to co wtedy zawiodło - nawet jeśli czwartkowy rewanż wygramy 5:0 - zakończył.

Tomasz Kędziora: Nawet w Bełchatowie myślałem o rewanżu z Błękitnymi

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×