Pasy starały się zacząć spotkanie dynamicznie, lecz bardzo szybko zostały skarcone. Już w 3. minucie Bartłomiej Babiarz podał prostopadle do Grzegorza Kuświka, a ten minął wychodzącego z bramki Krzysztofa Pilarza i dopełnił formalności z ostrego kąta.
Po stracie gola krakowianie nadal prezentowali się nie najgorzej, próbowali też wykorzystać fakt, że grają z wiatrem i często decydowali się na strzały. Nic konkretnego jednak nie wskórali, za to w tyłach szło im fatalnie. W efekcie w 21. minucie przyjęli drugi bolesny cios. Kolejną asystę zapisał na swoim koncie Babiarz, a zaskakująco łatwo do siatki trafił Roland Gigołajew. W tej akcji zawinili zarówno obrońcy, którzy pozwolili mu oddać strzał, jak i Pilarz, który nie przypilnował krótkiego rogu.
[ad=rectangle]
To wcale nie był koniec nieszczęścia Pasów. W 36. minucie Niebiescy obnażyli wszelkie defensywne mankamenty rywala i w banalny sposób wbili mu trzecią bramkę. Kilka podań wystarczyło, by całkowicie rozmontować krakowską defensywę. W końcu - już w polu karnym - Gigołajew odegrał do Filipa Starzyńskiego, a ten miał łatwą pozycję i pokonał Pilarza uderzeniem po ziemi.
3:0 mogło podłamać Pasy, mimo to ekipie Roberta Podolińskiego jeszcze przed przerwą udało się wypracować dwie doskonałe sytuacje. Najpierw Mateusz Wdowiak łatwo wyprzedził Rafała Grodzickiego i Matusa Putnocky'ego, lecz spudłował z ostrego kąta, a chwilę później golkiper Ruchu znakomicie obronił soczysty strzał Denissa Rakelsa z kilkunastu metrów.
Niebiescy mieli dużą zaliczkę i w drugiej połowie nie musieli już atakować. Nie wypadli w niej olśniewająco, skupiając się raczej na defensywie, tyle że przeciwnik nie potrafił tego wykorzystać. Zespół spod Wawelu kilka razy zagościł pod bramką Putnocky'ego, lecz nie zdobył nawet gola honorowego.
Najlepsze okazje mieli Bartosz Kapustka, którego płaskie uderzenie zatrzymał przed bramką Paweł Oleksy, a także Erik Jendrisek. Słowak świetnie opanował piłkę po centrze Wdowiaka, ale obił słupek.
Z każdą minutą Robert Podoliński był coraz bardziej przygaszony, jednak trudno mu się dziwić. Cracovia ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a posada jej trenera zdaje się wisieć na włosku. Ruch natomiast przesunął się na 12. pozycję.
Na koniec jeszcze garść statystyk. 23 385 - tyle dni minęło od ostatniego zwycięstwa Cracovii przy Cichej 6. Pasy po raz ostatni pokonały Ruch w Chorzowie w 1951 roku - na zdobycie żadnego innego stadionu w Polsce nie czekają tak długo.
Na przestrzeni 64 lat od ostatniego zwycięstwa Pasy wizytowały Chorzów w sumie 20 razy i aż z 16 wyjazdów wróciły do Krakowa na tarczy, a zaledwie cztery razy udało im się zremisować. Biorąc pod uwagę tylko mecze w ekstraklasie, to 15 porażek i trzy remisy. Osiem ostatnich pojedynków Ruch - Cracovia to już absolutna dominacja Niebieskich w postaci ośmiu kolejnych zwycięstw.
Ruch Chorzów - Cracovia 3:0 (3:0)
1:0 - Grzegorz Kuświk 3'
2:0 - Roland Gigołajew 21'
3:0 - Filip Starzyński 36'
Składy:
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Marcin Malinowski, Paweł Oleksy, Bartłomiej Babiarz (90' Maciej Urbańczyk), Łukasz Surma, Jakub Kowalski (68' Marek Zieńczuk), Filip Starzyński, Roland Gigołajew (86' Eduards Visnakovs), Grzegorz Kuświk.
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenović, Mateusz Żytko, Adam Marciniak, Marcin Budziński (54' Erik Jendrisek), Miroslav Covilo, Bartosz Kapustka, Mateusz Wdowiak, Deniss Rakels (80' Dariusz Zjawiński), Boubacar Dialiba (64' Armiche Ortega).
Żółta kartka: Erik Jendrisek (Cracovia).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 5877.
[event_poll=28415]