Piłkarze trenera Roberta Mandrysza przyjeżdżają do podpoddębickiej Byczyny z nadzieją na zdobycie kompletu punktów, który jest potrzebny niecieczanom w walce o awans do ekstraklasy. Słonie nie wygrały w lidze od dwóch kolejek, a na terenie przeciwnika ostatni raz zwyciężyły 29 listopada zeszłego roku, pokonując wówczas Olimpię Grudziądz na stadionie przy ul. Piłsudskiego 2:0. Obecne słabsze wyniki Termaliki spowodowały, że zespół z gminy Żabno ustąpił premiowanego miejsca Wiśle Płock i traci do niej trzy punkty.
[ad=rectangle]
Problemy sobotnich gości są jednak niczym przy tym, z jakimi kłopotami zmaga się zespół Widzewa, okupujący od dłuższego czasu ostatnią pozycję w tabeli. Wprawdzie łodzianie wyjazdowe zwycięstwo odnieśli w terminie znacznie aktualniejszym niż piłkarze Termaliki (3:1 ze Stomilem w Ostródzie 28 marca), to jednak ostatni wyjazd, który miał miejsce w zeszłej kolejce zakończył się klęską. Zawodnicy trenera Wojciech Stawowy zostali zmiażdżeni przez Miedź Legnica 1:6, popełniając szkolne błędy w obronie.
- To jest najniższy wymiar kary, jaki nas spotkał. My ten mecz mogliśmy zdecydowanie wyżej przegrać niż go przegraliśmy. Te rozmiary już są bardzo złe i przynoszą dużo wstydu przede wszystkim mojej osobie - mówił wówczas szkoleniowiec łódzkiego zespołu, który niezależnie od przeciwnika i wyników forsuje w każdym meczu te same założenia taktyczne - wysoki procent posiadania piłki oraz gra oparta o częste krótkie podania. Taka boiskowa strategia nie ma jednak obecnie wyraźnego przełożenia na wymierne korzyści punktowe, ponieważ do barażowego miejsca łodzianie tracą wciąż dziesięć "oczek", czyli tylko o dwa mniej w porównaniu do stanu sprzed rozpoczęcia rundy wiosennej.
W związku z powyższymi faktami, celem głównym obu zespołów jest ten sam - pełna rehabilitacja za poprzednie wyniki. Trener Widzewa dysponuje przed sobotnim spotkaniem prawie całą drużyną. Jedynym, z którego szkoleniowiec łodzian nie będzie mógł skorzystać, jest rehabilitujący się wciąż po rekonstrukcji więzadła krzyżowego Mateusz Broź. Do składu powraca Tomasz Lisowski, który odbył karę za czerwoną kartkę w meczu z Arką.
W przeciwieństwie do sobotnich gospodarzy, trener Mandrysz boryka się z poważniejszymi kłopotami kadrowymi, ponieważ, w porównaniu do ostatniego meczu przeciwko Arce Gdynia, z pierwszego składu wypadło mu dwóch zawodników - kontuzjowany kapitan zespołu, Jakub Biskup (zerwanie mięśnia płaszczkowatego) oraz pauzujący za kartki Mateusz Janeczko.
Jesienią zeszłego roku w Niecieczy doszło między Widzewem i Termaliką do pierwszej konfrontacji w historii. Słonie pokonały wówczas łodzian 2:1. Obie bramki dla graczy Mandrysza zdobył Biskup. Dla czerwono-biało-czerwonych trafił wówczas Marcin Kozłowski, którego szanse na sobotni występ są bardzo małe.
Jedyne dotychczas rozegrane spotkanie na terenie Centrum Turystyki i Rekreacji - Kraina Bez Barier w Byczynie miało miejsce 23 marca, kiedy to łodzianie podejmowali gdyńską Arkę. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Czy zastępczy obiekt Widzewa ujrzy premierowe gole w ramach rozgrywek I ligi w sobotę? Odpowiedź na to pytanie będzie można poznać śledząc relację live, którą rozpoczniemy o godz. 14:00 ze stadionu.
Widzew Łódź - Termalica Bruk-Bet Nieciecza / sob. 11.04.2015, godz. 14:00
Przewidywane składy:
Widzew: Maciej Krakowiak - Kosuke Kimura, Piotr Mroziński, Krystian Nowak, Tomasz Lisowiski - Konrad Wrzesiński, Rok Straus, Szymon Zgarda, Tsubasa Nishi, David Kwiek - Veljko Batrović
Termalica: Sebastian Nowak - Patryk Fryc, Dawid Sołdecki, Bartosz Kopacz, Dariusz Jarecki, Mateusz Kupczak, Dalibor Pleva, Tomasz Foszmańczyk, Dawid Plizga, Kamil Włodyka - Adrian Paluchowski.
Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).