- Na pewno zasłużyliśmy na ten punkt, bo chłopcy spisali się solidnie. Byliśmy odpowiednio zorganizowani - zaznaczył opiekun kielczan.
Czy ciężki bój w Pucharze Polski, jaki Kolejorz stoczył w czwartek, nie sprawił, że goście mieli ochotę na pełną pulę? - Oczywiście można to rozpatrywać w takich kategoriach, ale ja już przed spotkaniem zwracałem uwagę, że te okoliczności raczej nie odegrają wielkiej roli. My graliśmy z Lechem w niedzielę, a nie w piątek, więc gospodarze mieli trzy dni przerwy - stwierdził Ryszard Tarasiewicz.
[ad=rectangle]
- Znamy potencjał Lecha, znamy też swój. Oczywiście szansa na zwycięstwo była. Strzeliliśmy w pierwszej połowie prawidłowego gola, który nie został uznany, był jeszcze rzut karny. Jednak nie zamierzam roztrząsać wyniku remisowego i zastanawiać się, czy mamy czego żałować, czy też nie - ocenił trener kielczan.
W trakcie niedzielnego pojedynku Tarasiewicz dość często dyskutował z arbitrami. Dlaczego? - Były sytuacje stykowe, które w moim odczuciu powinny zostać odgwizdane inaczej. Mimo to zawsze jestem kulturalny w stosunku do sędziów. W końcówce jednak zagrozili mi, że jeśli jeszcze raz będę z nimi polemizował, to pójdę na trybuny - dodał.
[event_poll=28419]