Korona nienasycona remisem w Poznaniu
Korona zagrała przeciw Lechowi bez kompleksów i była blisko osiągnięcia historycznego rezultatu w Poznaniu. - Radość w szatni była stłumiona - mówi kapitan kielczan, Paweł Golański.
Ta opinia nie oznacza jednak, że kapitan kielczan nie ma pretensji do Jarosława Przybyła. - Jestem poddenerwowany sytuacją z końcówki meczu. Nie tak to powinno wyglądać. Jeśli pan sędzia przerywa mecz w takim momencie i próbuję dowiedzieć się z jakiego powodu, to nie tak powinno to wyglądać - mówi Golański, który opowiada o zdarzeniu, w którym arbiter zakończył pojedynek, mimo dogodnej okazji z rzutu wolnego. - Nie jestem młodym zawodnikiem, który podbiega, macha i przeklina. Żółtą kartkę dostałem z przedziału - dodaje.
Były reprezentant Polski uważa, że mecz wicelidera w środku tygodnia nie miał żadnego wpływu na wynik konfrontacji. - Mieli kilka dni, żeby odpowiednio przygotować się do tego spotkania. Każdy z nas jest profesjonalistą. Nie ma to większego wpływu. Znali wynik z Gdańska i to była dodatkowa motywacja. Nie było tych spotkań na tyle dużo, żeby narzekać na zmęczenie. Z boiska nie było widać żadnej różnicy. Żaden gracz nie oddychał rękawami - twierdzi.
Ryszard Tarasiewicz: Mogliśmy nawet wygrać, ale nie zamierzam roztrząsać remisu