Po zeszłotygodniowym gładkim pokonaniu Cracovii (3:0) zawodnicy Waldemara Fornalika rozbudzili apetyty wśród swoich kibiców. Występ na Kolporter Arenie nie był już jednak tak udany. - Na pewno szanujemy ten punkt ze względu na przebieg tego meczu. W pierwszej połowie Korona nas zepchnęła i była zespołem zdecydowanie lepszym. Po zmianie stron wyglądało to już jednak lepiej i nawet przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o zwycięstwo - komentował na gorąco Filip Starzyński.
[ad=rectangle]
Tej odrobiny szczęścia zabrakło właśnie 23-latkowi, który w 52. minucie - dzięki znakomitemu prostopadłemu podaniu Grzegorza Kuświka - znalazł się w sytuacji sam na sam z Vytautasem Cerniauskasem. - Mogłem zdecydowanie lepiej trafić w piłkę i to właśnie dlatego nie weszło - tłumaczył niezadowolony. Mimo wszystko nikt w szatni Ruchu nie zamierza narzekać na wynik. - Nasza sytuacja jest taka, że walczymy o utrzymanie i chcemy zbierać jak najwięcej punktów przed rundą finałową.
Przed ekipą z Chorzowa dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej, w których przyjedzie jej się zmierzyć z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok. Czy w konfrontacji z mocnymi rywalami Niebieskim uda się przedłużyć serię bez porażki? - Nie były to złe mecze w naszym wykonaniu, mogły być co prawda lepsze, ale nie przegraliśmy przynajmniej i zbieramy te punktu, chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy ich więcej i w następnych meczach powalczymy o zwycięstwo - zakończył Starzyński.