Adam Frączczak: Zadziałał "efekt nowej miotły"

- Trener Michniewicz wlał w nas optymizm. Zadziałał też efekt nowej miotły - mówi [tag=14901]Adam Frączczak[/tag] z Pogoni Szczecin, która w ostatnich dwóch meczach zdobyła komplet punktów i wróciła do pierwszej "8".

Czesław Michniewicz zastąpił Jana Kociana, gdy po 26. kolejce Portowcy zajmowali 11. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i mieli trzy punkty straty do grupy mistrzowskiej. W dwóch pierwszych meczach pod wodzą nowego trenera z Jagiellonią Białystok (2:0) i Cracovią (1:0) Pogoń zdobyła komplet punktów i wskoczyła na 7. pozycję w tabeli. Po 28. serii spotkań w najgorszym przypadku spadną na 8. lokatę.
[ad=rectangle]

Co w ciągu kilku dni zmienił trener Michniewicz? - Poprzednie wyniki nie napawały optymizmem i wiadomo, że z dołków trudno się wygrzebać. To siedziało w naszych głowach i potrzebowaliśmy nowego bodźca. Trener wlał w nas optymizm. Zadziałał też "efekt nowej miotły - każdy dostał od trenera czystą kartkę - komentuje Adam Frączczak.

W 29. kolejce Pogoń zmierzy się z Górnikiem Zabrze, z którym sąsiaduje w tabeli. Spotkanie to jawi się jako "mecz o wszystko" w kontekście awansu do grupy mistrzowskiej po sezonie zasadniczym. - Teraz każdy mecz jest "o wszystko", ale zwycięstwo z Górnikiem faktycznie będzie dużym krokiem w kierunku grupy mistrzowskiej - mówi gracz Portowców.

W meczu z Cracovią Pogoń przerwała serię spotkań bez wygranej na wyjeździe. Zwycięstwo z Pasami było pierwszym szczecinian od 19 września. Portowcy wygrali w Krakowie 1:0 po golu Łukasza Zwolińskiego. - To był bardzo trudny mecz, a do tego w końcówce dopisało nam szczęście. Nasz styl nie był efektowny i spotkanie pewnie nie było porywające, ale priorytetem było zdobycie trzech punktów i pozostanie w walce o awans do grupy mistrzowskiej - mówi Frączczak.

W ostatnich sekundach spotkania przy Kałuży 1 Pogoń była o włos od straty prowadzenia, ale po strzale Denissa Rakelsa piłkę z linii bramkowej wybił Sebastian Rudol. - Może nogi się pode mną nie ugięły, ale było gorąco i chwała "Rudiemu", że to wybronił. Tak się zdarza, że obrońca wybija piłkę z linii bramkowej - wszyscy bronimy i wszyscy atakujemy. Wszystkim nam należą się gratulacje za to zwycięstwo - kończy Frączczak.

Źródło artykułu: