Śląsk w końcu się przełamał. "Dziękuję za wsparcie"

Piłkarze Śląska Wrocław mogą odetchnąć z ulgą. Po dziesięciu meczach z rzędu bez zwycięstwa podopieczni Tadeusza Pawłowskiego w ostatniej kolejce pokonali Lechię Gdańsk.

Czarna seria Śląska Wrocław dobiegła końca. W sobotę zielono-biało-czerwoni pokonali 3:0 Lechię Gdańsk. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo bardzo długo czekaliśmy na zwycięstwo. Mimo dobrej gry w niektórych meczach, nie udało nam się wygrywać. Bardzo się cieszę, że w tak ważnym spotkaniu drużyna pokazała charakter i rozegrała dobry mecz. Myślę, że zasłużenie wygrała. Chciałem podziękować przede wszystkim - zespołowi oraz kibicom, dziennikarzom za to, że wierzyli we mnie i mogłem spokojnie pracować. Teraz jesteśmy w pierwszej fazie celu, który sobie wyznaczyliśmy czyli w pierwszej ósemce. Dziękuję za wsparcie. Na pewno będziemy chcieli dostarczyć jeszcze wiele radości - mówił po meczu Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle] 
- Radość jest duża, bo było trochę nerwowości. Pozmienialiśmy trochę w zespole, ale nadal jesteśmy razem i mamy jeden cel. Dalej jesteśmy wspaniałymi przyjaciółmi. Teraz będziemy mogli spokojnie planować przerwę letnią nie tylko pod względem obozów, ale też gdzie byśmy widzieli wzmocnienia - jeżeli będzie nas na to stać - dodał szkoleniowiec.

Pawłowski, który w trakcie spotkania był bardzo aktywny przy linii bocznej przyznał, że spokojnie zniósł obciążenie gatunkowe ostatniej potyczki. - Byłem w bardzo dobrej formie psychicznej i fizycznej. To nie były nerwy, tylko miałem po prostu swój dzień i to też przełożyło się na zawodników. Po raz pierwszy też odkąd jestem w Śląsku mieliśmy zgrupowanie przedmeczowe. W środę mieliśmy też wyjście integracyjne do Szkoły Dziennikarstwa, które dobrze podziałało na zawodników. Wróciliśmy trochę do integracji. Naprawdę jestem bardzo szczęśliwy - zaznaczył.

W sobotnim spotkaniu na boisku pojawił się Sebastian Mila, były zawodnik Śląska, a obecnie piłkarz Lechii. - Z Sebastianem nie widziałem się w ogóle. Zająłem się swoim zespołem i nie szukałem Sebastiana. Nie widziałbym w tym żadnych podtekstów. Na pewno się szanujemy i będziemy dobrymi przyjaciółmi na zawsze - podsumował Tadeusz Pawłowski.

Źródło artykułu: