Marco Paixao chciał wykonywać rzut karny: "Dla niego byłoby to straszne obciążenie"

Śląsk Wrocław Lechię Gdańsk pokonał 3:0. Pierwszego gola dla WKS-u zdobył Mateusz Machaj, który skutecznie wykonał rzut karny. "Jedenastkę" chciał strzelać także Marco Paixao.

Pozycja Marco Paixao w Śląsku Wrocław ostatnio spadła. Portugalczykowi po tym sezonie kończy się kontrakt i nic nie wskazuje na to, aby miał go przedłużyć. Przed meczem z Lechią Gdańsk Tadeusz Pawłowski odebrał mu także opaskę kapitana.
[ad=rectangle]
W sobotniej potyczce w 19. minucie sędzia wskazał na rzut karny dla WKS-u. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Mateusz Machaj, chociaż ochotę na jej wykonanie miał i Marco Paixao.

[i]

- Wypadł nam Tom Hateley, który miał strzelać rzuty karne. Przed meczem zapytałem się: kto? Mateusz Machaj pierwszy podniósł rękę. Marco też chciał strzelać. Pytali się mnie, powiedziałem z ławki, że zdecydowanie Mateusz. Bardzo się cieszę, że mnie nie zawiódł. Pokazał, że z jego psychiką jest coraz lepiej[/i] - wyjaśniał Tadeusz Pawłowski.

- Pasowało mi to, bo wiem, że Machaj ma dobre, precyzyjne uderzenie. Nie bałem się przy tym karnym. Marco chciał strzelać. Dla niego byłoby to straszne obciążenie - dodał trener.

Komentarze (0)