Domowe przełamanie po wielu miesiącach niemocy - relacja z meczu Górnik Zabrze - PGE GKS Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na zakończenie 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze wygrał u siebie z PGE GKS Bełchatów 2:0. Gospodarze są teraz w pierwszej ósemce, a beniaminek w strefie spadkowej.

Pierwsze fragmenty były toczone w szybkim tempie i dość wyrównane. Oba zespoły bez problemu podchodziły pod pole karne przeciwnika, lecz strzały, które oddawały, nie były zbyt groźne. Golem zapachniało dopiero w 24. minucie. Z lewego skrzydła dośrodkował wtedy Rafał Kosznik, akcję zamknął na 5. metrze Roman Gergel, jednak uderzył nieczysto i piłka poleciała nad poprzeczką. Chwilę później podający przy tej akcji sam mógł się wpisać na listę strzelców, ale nieznacznie spudłował z narożnika pola karnego.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 29. minucie z prawego skrzydła zacentrował Łukasz Madej, Robert Jeż podał krótko do aktywnego Kosznika, a ten pewnie trafił do siatki, bo miał dość łatwą pozycję. [ad=rectangle] Już do końca pierwszej połowy bełchatowianie nie potrafili odpowiedzieć i w ofensywie radzili sobie mizernie. Po przerwie było nieco lepiej, mecz się znów wyrównał i zespół Marka Zuba miał kilka szans na wyrównanie. Dwie z nich miały miejsce w 51. minucie. Najpierw Pavels Steinbors przytomnie obronił strzał Kamila Poźniaka z rzutu wolnego, a po chwili odbił piłkę lecącą pod poprzeczkę po soczystym uderzeniu Damiana Zboźnia.

W 70. minucie sytuacja bełchatowian mocno się skomplikowała, bo kontuzji doznał Arkadiusz Piech, a komplet zmian został wykorzystany już wcześniej. Beniaminek musiał zatem radzić sobie w osłabieniu i... chwilę potem przegrywał 0:2. W olbrzymim tłoku w polu karnym piłkę wywalczył Jeż, a do siatki skierował ją rezerwowy Ołeksandr Szeweluchin. Nie popisał się Dariusz Trela, który powinien w tej sytuacji obronić, bo miał już futbolówkę na rękach.

W ostatnich fragmentach gościom udało się jeszcze oddać dwa niezłe strzały z ostrego kąta. Po pierwszym Michała Maka skutecznie interweniował Steinbors, zaś w drugim przypadku - gdy dobrą okazję miał Błażej Telichowski - piłka zatrzymała się na bocznej siatce.

Górnik jednak dość spokojnie pilnował korzystnego wyniku i zasłużenie sięgnął po pełną pulę. Teraz ma na koncie 40 pkt. - tyle samo co Wisła Kraków - i plasuje się w pierwszej ósemce. Z kolei PGE GKS zajmuje 15. pozycję.

Warto podkreślić, że zabrzanie wygrali w T-Mobile Ekstraklasie po raz pierwszy od 21 lutego. Na triumf u siebie czekali natomiast od 23 sierpnia ubiegłego roku, gdy pokonali Górnika Łęczna 2:0.

Górnik Zabrze - PGE GKS Bełchatów 2:0 (1:0) 1:0 - Rafał Kosznik 29' 2:0 - Ołeksandr Szeweluchin 71'

Składy:

Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Adam Danch, Błażej Augustyn, Mariusz Magiera, Roman Gergel, Erik Grendel (85' Dzikamai Gwaze), Radosław Sobolewski (46' Rafał Kurzawa), Rafał Kosznik, Robert Jeż, Szymon Skrzypczak (69' Ołeksandr Szeweluchin), Łukasz Madej.

PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela - Adrian Basta, Damian Zbozień, Błażej Telichowski, Adam Mójta (46' Paweł Baranowski), Szymon Sawala (62' Damian Szymański), Patryk Rachwał, Michał Mak, Kamil Poźniak, Sebastian Olszar (65' Paweł Komołow), Arkadiusz Piech.

Żółte kartki: Erik Grendel, Roman Gergel (Górnik Zabrze) oraz Szymon Sawala, Błażej Telichowski (PGE GKS Bełchatów).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 3000.

[event_poll=28428]

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
Zza winkla
21.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Górnik wreszcie otrząsnął się z marazmu i zwycięstwem zwiększył swoje szanse na grę w górnej 8-ce po zakończeniu sezonu zasadniczego, teraz trzeba „tylko” (bagatela ( ;)) nie przegrać w Szczeci Czytaj całość