Kontuzje największym problemem GKS-u Tychy. "W bólach będziemy walczyć o każdy punkt"

GKS Tychy na siedem kolejek przed zakończeniem rozgrywek ma sześć punktów straty do miejsca gwarantującego utrzymanie w I lidze. Największym problemem tyszan są kontuzje podstawowych zawodników.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Runda wiosenna w Tychach upływa pod znakiem walki o utrzymanie w I lidze. Cel, jaki postawiono przed drużyną jest jeden: zapewnienie utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Nie jest to proste zadanie, GKS Tychy po rundzie jesiennej tracił 7 punktów do bezpiecznej strefy. Po rozegraniu ośmiu tegorocznych kolejek strata ta stopniała zaledwie o jeden punkt.
W dwóch ostatnich domowych spotkaniach GKS miał szanse na odniesienie zwycięstw, lecz gole stracone w ostatnich minutach sprawiły, że oba starcia zakończyły się remisami. W dodatku tyszanie muszą sobie radzić kilku kontuzjowanych zawodników, którzy mieli stanowić o sile Trójkolorowych. - Rutkowski, Wawrzynkiewicz, Zganiacz, na którego bardzo liczyłem przed sezonem i mianowałem go na kapitana zespołu. Mam małe pole manewru, by chłopakom pomóc na boisku. Widzę, że ktoś opadł z sił, a nie mam dużych możliwości na ławce. Ciężko jest wpłynąć na zespół, by dać im jakiś impuls. Sebastian Janik gra z barkiem, który się nadaje do operacji - przyznał Tomasz Hajto.

Mimo sporych osłabień trener tyskiego zespołu zapowiada, że w kolejnych meczach jego zespół będzie walczył o to, by zapewnić sobie utrzymanie w I lidze. W klubie nikt nie wyobraża sobie, że w przyszłym sezonie GKS będzie na nowym stadionie rywalizował na trzecim szczeblu rozgrywek. Kwiecień miał być dla tyszan kluczowym miesiącem, ale w czterech spotkaniach Trójkolorowi zdobyli zaledwie dwa punkty.

Przed GKS-em spotkania z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Mimo osłabień spowodowanych kontuzjami Tomasz Hajto wierzy w zrealizowanie celu, jakim jest utrzymanie w I lidze. - Taką mamy sytuację kadrową i podkreślam: wszystkie kontuzje są mechaniczne. Zawodnicy wypadają mi na dwa-trzy miesiące. Nie jest to łatwe, ale w tych bólach będziemy walczyć o każdy punkt. Jest siedem spotkań, mamy przed sobą kluczowe mecze, nie składamy broni i walczymy do samego końca. Będziemy robić wszystko, by osiągnąć końcowy efekt. Czy to będzie przez baraże, czy nie to już inna sprawa - stwierdził Hajto.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×