Lech - Legia: Krajowi potentaci, znakomita otoczka - ten finał na pewno nie zawiedzie!

East News
East News

Dwie najlepsze drużyny w kraju, ogromny prestiż, znakomita otoczka - tym razem finał Pucharu Polski najzwyczajniej nie ma prawa zawieść oczekiwań kibiców!

Już po rozlosowaniu drabinki było wiadomo, że aktualny mistrz i wicemistrz mogą na siebie wpaść dopiero w ostatecznej rozgrywce i choć ich droga nie była usłana różami, a Kolejorz miał poważne problemy nawet z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński, to ostatecznie zarówno poznaniacy, jak i piłkarze ze stolicy nie zawiedli i w sobotę staną naprzeciw siebie na Stadionie Narodowym. Temperatura tego pojedynku powinna być bardzo wysoka, przekonamy się również w jakiej formie są główni konkurenci w batalii o mistrzostwo kraju.

- Myślę, że ten mecz nie ma faworyta i będzie otwartym widowiskiem. My pokonaliśmy Śląsk Wrocław dopiero po rzutach karnych, a Lech potrzebował dogrywki w pojedynku z Błękitnymi. Nie uważam, żeby któraś z drużyn była dużo lepsza. W minionych rozgrywkach byliśmy górą, niedawno przegraliśmy mecz na wyjeździe, choć przez większość czasu go kontrolowaliśmy. Teraz liczy się przede wszystkim dobry występ i korzystny rezultat, a reszta to sprawa drugorzędna - mówi opiekun Wojskowych, Henning Berg.
[ad=rectangle]
W podobnym tonie, także z pewną dozą kurtuazji, wypowiada się szkoleniowiec Kolejorza. - Jest wiele argumentów przemawiających za Legią, ale tyle samo mogę znaleźć po naszej stronie. Mecz teoretycznie odbywa się na neutralnym terenie, będzie sporo kibiców Lecha, na pewno będziemy ich dobrze słyszeć. Szanse oceniam 50 na 50. Nie spodziewam się tego, by od pierwszych minut ktoś się odkrył i rzucił do ataków. Po 15-20 minutach, kiedy zawodnicy oswoją się ze wszystkim, gra zacznie być bardziej płynna. Wtedy powinno być ciekawiej i może dojść do wymiany ciosów - stwierdził Maciej Skorża.

Pojedynki ligowe obu zespołów w fazie zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy były niezwykle zacięte i już one zwiastują wielkie emocje. Jeśli dołożymy do tego specyfikę meczów Lecha z Legią oraz atmosferę związaną z grą na Stadionie Narodowym, to jak na polskie warunki mamy wszystko co potrzebne do stworzenia ekscytującego widowiska.

Również sytuacja kadrowa obu ekip jest na tyle dobra, że Maciej Skorża i Henning Berg będą mogli posłać do boju niemal optymalne jedenastki. W szeregach Kolejorza zabraknie tylko wyłączonego z gry do końca sezonu Gergo Lovrencsicsa. Jeśli chodzi o legionistów, to ostatnie starcie z Pogonią Szczecin (2:1) ze zbitą stopą zakończył Dominik Furman, lecz sztab medyczny mistrza Polski już sobie poradził z tym urazem i zawodnik jest gotowy do gry. Problemy zdrowotne mają wprawdzie Mateusz Szwoch oraz Helio Pinto, ale ta dwójka i tak nie należy aktualnie do podstawowych piłkarzy Wojskowych.

Legia po raz ostatni wygrała Puchar Polski w 2013 roku, gdy pokonała w dwumeczu Śląsk Wrocław (2:0 i 0:1). Poznaniacy czekają na to trofeum cztery lata dłużej. W 2009 roku zwyciężyli w finale Ruch Chorzów 1:0, a o końcowym triumfie decydowała tylko jedna potyczka (na Stadionie Śląskim).

W sobotę pierwszy gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego usłyszymy o godz. 16.00, a na obiekcie w stolicy zasiądzie 48 tys. widzów. To komplet publiczności, bo choć trybuny mają 58,5 tys. miejsc, to ponad 10 tys. będzie stanowić strefy buforowe.

Lech Poznań - Legia Warszawa / sob. 02.05.2015 godz. 16.00

Przewidywane składy:

Lech Poznań: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty, Dariusz Formella, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski, Zaur Sadajew.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski, Michał Żyro, Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Guilherme, Michał Kucharczyk, Marek Saganowski.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Źródło artykułu: