Takafumi Akahoshi wypromował się w barwach Pogoni Szczecin. Przez ponad trzy lata był pierwszoplanową postacią, praktycznie nie opuszczał jedenastki. W ostatnim pełnym sezonie w Polsce zdobył 7 goli, a z 12 punktami zajął czołowe miejsce w klasyfikacji asystentów T-Mobile Ekstraklasy. Ze Szczecina został wytransferowany za 700 tysięcy euro do FK Ufa.
[ad=rectangle]
Pomocnik nie zawojował Rosji. Zmagał się z dwiema kontuzjami, a gdy był zdrowy meldował się na boisku od święta. Zagrał w dwóch meczach ligowych i jednym w Pucharze Rosji. Częściej pojawiał się w rezerwach klubu i na trybunach. W końcu tuż przed zamknięciem okienka transferowego postanowił skorzystać z opcji wypożyczenia do Pogoni Szczecin.
Tak rozpoczął się drugi epizod Akahoshiego u Portowców. Kreatywny zawodnik miał za zadanie odbudować się po okresie niepowodzeń. - Jestem gotowy na Ekstraklasę od zaraz - zapowiadał, jednak własne odczucia rozminęły się z rzeczywistością.
Dopóki trenerem Pogoni Szczecin był Jan Kocian Akahoshi pojawiał się sporadycznie na boisku. Przebywał na nim, ale nie wnosił wartości dodanej. Pogoń z Japończykiem grającym czy to od początku czy w końcówkach przegrała wszystkie mecze. Bilans indywidualny: zero goli, zero asyst. Ostatni raz pokazał się na pięć minut w spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz, które było pożegnaniem trenera Kociana.
- Po przyjściu do Pogoni nie chciałem niczego na siłę zmieniać - powiedział nowy trener Portowców, Czesław Michniewicz. - Uważam, że w życiu trzeba dać drugą szansę i poprzednia porażka była tylko wypadkiem przy pracy. Wystawiłem więc w swoim debiucie ten sam skład - dodał i od tego momentu trzymał się sprawdzonych rozwiązań, które pozwoliły rzutem na taśmę awansować do grupy mistrzowskiej.
Tymczasem Akahoshi zaczął być zsyłany na mecze rezerw w III lidze. Zagrał w pełnym wymiarze w wygranych z Lechia II Gdańsk i Drawą Drawsko Pomorskie. - Tak Akahoshi, jak i drugi środkowy pomocnik, Michał Janota nie przepracowali na sto procent okresu przygotowań. Są gorzej przygotowani motorycznie, dłużej się regenerują i przez to są mniej aktywni w grze. Na pozycji "10" trzeba być aktywnym - tłumaczył Michniewicz.
Japończyk nie narzekał na konieczność rywalizowania w rezerwach, ale zostało mu coraz mniej czasu, by czymkolwiek zabłysnąć na wypożyczeniu do Pogoni Szczecin. Na razie są to wyjątkowo bezbarwne miesiące. Po awansie do grupy mistrzowskiej Michniewicz ma możliwość poeksperymentowania ze składem.
Pierwsza szansa przed Akahoshim może otworzyć się w sobotę. Portowcy podejmą w pierwszym meczu w ósemce Lechię Gdańsk. Pauzują za żółte kartki Maksymilian Rogalski, a za czerwoną Michał Janota. Powoduje to dwie luki w środku pola, z których jedną może teoretycznie załatać Japończyk. Inna sprawa, że na szansę czeka jeszcze młodziutki Michał Walski.