Robert Podoliński podczas 10 miesięcy pracy przy Kałuży 1 cofnął Cracovię do piłkarskiej epoki kamienia łupanego. W końcowym fragmencie jego kadencji jedynym sposobem na grę, którego realizacji wymagał od zespołu, były dalekie zagranie piłki w kierunku Miroslava Covilo, co szybko zostało odszyfrowane przez rywali i zneutralizowane. Nie dość, że 40-letni szkoleniowiec nie miał alternatywnego rozwiązania, to krakowianie mieli po prostu zakaz gry w inny sposób.
[ad=rectangle]
Tymczasem Jacek Zieliński, który zastąpił Podolińskiego, pozwolił Pasom na całkiem inną grę, co w meczach z Zawiszą Bydgoszcz (3:1) i PGE GKS Bełchatów (3:1) przyniosło nawet nadspodziewany efekt. Metamorfozę Cracovii najlepiej opisują słowa Dariusza Zjawińskiego, który wbrew rzeczywistemu stanowi uchodził za piłkarskiego syna trenera Podolińskiego.
- Zmiana trenera dodała skrzydeł nam wszystkim. Widać, że chcemy grać w piłkę i potrafimy to robić. W dwóch meczach strzeliliśmy sześć bramek, tracąc jedną i wygraliśmy dwa razy z rzędu - to się nie zdarzało. Trener powiedział, że mamy grać w piłkę i nieważne, czy trybuny będą buczeć, mamy grać "swoje", bo pamięta Cracovię z tego, że umie grać w piłkę. Pamiętamy, jak grała Cracovia za trenera Stawowego - piłka szła od jednego do drugiego jak po sznurku. Po to się gra w piłkę, żeby czuć ją przy nodze, a nie cały czas walczyć o nią w powietrzu - mówił po meczu z Brunatnymi 29-letni napastnik.
Zieliński dostrzegł, że najmocniejszą formacją w Cracovii może być II linia, która za czasów Podolińskiego była pomijana przy konstruowaniu akcji. - Z związku z tym, że mamy dość mocna drugą linię, chcemy, by gra przechodziła przez drugą linię. Nie chcemy, by gra polegała na zagraniu od obrony do ataku, a chcemy opierać się na drugiej linii. Na to ukierunkowany jest też dobór środków treningowych - mówi trener Pasów.
U Zielińskiego nie zmieniło się jednak to, że kluczową postacią zespołu jest Miroslav Covilo, choć w nowej rzeczywistości jego gra nie jest ograniczona tylko do walki w powietrzu i okazało się, że Serb świetnie radzi sobie też z piłką przy nodze. Do tego 29-latek jest bardzo skuteczny: w 21 ligowych występach zdobył aż siedem bramek. Skuteczniejszy w Cracovii jest tylko Deniss Rakels (9 trafień), a tyle samo goli na koncie ma Marcin Budziński.
- Miro jest kluczowym zawodnikiem w Cracovii i robi różnicę, ale ja już pracowałem z równie wartościowymi zawodnikami: Robertem Lewandowskim, Artiomem Rudniewem Semirem Stiliciem czy Sławkiem Peszką. Miro w Cracovii robi wielką różnicę, jest bardzo ważnym zawodnikiem i mogę się tylko cieszyć z tego, że go mamy - mówi trener Zieliński.