Kazimierz Moskal: Obyło się bez czarodziejskiego palca
- To ważne trzy punkty, ale teraz czekają nas nie mniej ważne spotkania - mówi po meczu 31. kolejki T-ME z Górnikiem Zabrze (4:1) trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal.
Biała Gwiazda zaczęła walkę w grupie mistrzowskiej z pianą na ustach, choć trener Moskal zapowiadał, że nie będzie sięgał po żadne dodatkowe bodźce motywacyjne. - Moi piłkarze mają też swoje ambicje, mają swoje marzenia i wiedzą, że z każdym w tej lidze można wygrać - tłumaczy opiekun Białej Gwiazdy.
Udział przy dwóch bramkach krakowian miał Maciej Jankowski, który do tej pory w Wiśle rozczarowywał. - Maciek wykonał kawał dobrej roboty. Każdy czasem przechodzi słabszy moment i musi otrzymać wsparcie. Wszyscy wiedzieli, że on potrafi grać w piłkę i czekaliśmy tylko na jego powrót do dobrej dyspozycji - mówi Moskal.
Przed spotkaniem z Górnikiem trener Wisły bał się, że nie będzie mógł skorzystać z Donalda Guerriera i Semira Stilicia, którzy w ostatnich dniach przed meczem nie trenowali.
- Ryzyko było duże... Do końca nie wiedzieliśmy, czy znajdą się w ogóle w "18" meczowej. Zabiegi trwały przez cały czas, ale to nie jest tak, że ktoś kogoś dotknął czarodziejskim palcem i nagle ktoś wyzdrowiał. W czasie rozgrzewki bałem się, że Donald mógłby zejść, ale na szczęście wytrwał - mówi opiekun Wisły.