Kazimierz Moskal: Obyło się bez czarodziejskiego palca

- To ważne trzy punkty, ale teraz czekają nas nie mniej ważne spotkania - mówi po meczu 31. kolejki T-ME z Górnikiem Zabrze (4:1) trener Wisły Kraków [tag=18311]Kazimierz Moskal[/tag].

Biała Gwiazda wygrała z Górnikiem 4:1, choć od 3. minuty przegrywała 0:1. Krakowianie jednak szybko wyrównali za sprawą Rafała Boguskiego, a kolejne gole strzelili Łukasz Garguła, Łukasz Burliga i Paweł Brożek. To pierwsze zwycięstwo Wisły z Górnikiem przy Reymonta 22 od 2009 roku. [ad=rectangle]

- Cieszymy się ze zwycięstwa tym bardziej, że Górnik był ostatnio niewygodnym dla Wisły rywalem. Mecz nie zaczął się dla nas dobrze, ale na szczęście szybko zdobyliśmy wyrównującą bramkę, dzięki której wróciliśmy do gry - mówi trener Wisły Kazimierz Moskal.

Biała Gwiazda zaczęła walkę w grupie mistrzowskiej z pianą na ustach, choć trener Moskal zapowiadał, że nie będzie sięgał po żadne dodatkowe bodźce motywacyjne. - Moi piłkarze mają też swoje ambicje, mają swoje marzenia i wiedzą, że z każdym w tej lidze można wygrać - tłumaczy opiekun Białej Gwiazdy.

Udział przy dwóch bramkach krakowian miał Maciej Jankowski, który do tej pory w Wiśle rozczarowywał. - Maciek wykonał kawał dobrej roboty. Każdy czasem przechodzi słabszy moment i musi otrzymać wsparcie. Wszyscy wiedzieli, że on potrafi grać w piłkę i czekaliśmy tylko na jego powrót do dobrej dyspozycji - mówi Moskal.

Przed spotkaniem z Górnikiem trener Wisły bał się, że nie będzie mógł skorzystać z Donalda Guerriera i Semira Stilicia, którzy w ostatnich dniach przed meczem nie trenowali.

- Ryzyko było duże... Do końca nie wiedzieliśmy, czy znajdą się w ogóle w "18" meczowej. Zabiegi trwały przez cały czas, ale to nie jest tak, że ktoś kogoś dotknął czarodziejskim palcem i nagle ktoś wyzdrowiał. W czasie rozgrzewki bałem się, że Donald mógłby zejść, ale na szczęście wytrwał - mówi opiekun Wisły.

Komentarze (0)