Marek Kozioł: Jestem gotowy do gry

Bramkarz Sandecji Nowy Sącz siedem meczów przesiedział na ławce rezerwowych aż w końcu dostał szansę występu. Trener Dariusz Wójtowicz wystawił Marka Kozioła w spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin.

Powrót do składu można ocenić dość pozytywnie, choć 26-letni zawodnik nie uchronił zespołu przed stratą jedynej bramki. - Próbowałem coś zrobić, ale piłka uderzona dość precyzyjnie i mocno, przełamała mi rękę. Adrian Błąd uderzył z nabiegu, z pierwszej piłki i trochę mnie zaskoczył. Był to ciężki, plasowany strzał - ocenił Marek Kozioł.
[ad=rectangle]
Miedziowi wyszli na prowadzenie już w 28. minucie, a w drugiej połowie też mieli kilka okazji. Najlepszą miał Krzysztof Piątek, ale gdy stanął oko w oko z bramkarzem Sandecji, lepszy okazał się Kozioł około 14 metrów od bramki. - Sytuacja zmusiła nas do tego, że podeszliśmy wyżej. Ja przez to pełniłem rolę tzw. ostatniego obrońcy - wyjaśnił.

Trener biało-czarnych powiedział po meczu, że mimo porażki jest dumny z postawy swojej drużyny, a zawodnicy czuli, że remis był blisko. - Mogliśmy się pokusić o wykorzystanie naszych sytuacji. Z drugiej strony Zagłębie to solidna drużyna, grająca wyrachowaną piłkę. Wypunktowali nas - przyznał Kozioł.

Wychowanek Sandecji Nowy Sącz przez dwa lata był zawodnikiem lubińskiego zespołu, więc był to dla niego mecz szczególny. - Już nie pierwszy raz gram przeciwko Zagłębiu. Na pewno fajnie było zobaczyć kolegów i zmierzyć się z nimi na boisku - skomentował.

Marek Kozioł dopiero drugi raz w 2015 roku pojawił się na boisku, przegrywając rywalizację z Łukaszem Radlińskim. Wcześniej mierzący 199 cm bramkarz wystąpił w przegranym 0:4 spotkaniu z Miedzią Legnica. - Czy w starciu z Zagłębiem wykorzystałem swoją szansę? Takie oceny nie należą do mnie. Ja jestem gotowy do gry, kiedy tylko trener nakaże - podkreślił golkiper Sandecji.

Porażka z liderem I-ligowych rozgrywek spowodowała spadek na 14. miejsce w tabeli. Sądeczanie wciąż drżą o ligowy byt. Na rozkładzie mają jeszcze potyczki z Chrobrym Głogów, Olimpią Grudziądz, GKS-em Katowice, Dolcanem Ząbki i ze Stomilem Olsztyn. - Musimy jeszcze powalczyć w tych ostatnich meczach. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie mieli wywalczyć utrzymania - zakończył Kozioł.

Źródło artykułu: