Przed pierwszym gwizdkiem obie drużyny dzieliły tylko dwa punkty, a Torino w przypadku zwycięstwa przesunęłoby się na 8. pozycję w tabeli (siedem pierwszych zespołów wystąpi w europejskich pucharach). Podopieczni Giampiero Ventury po ogromnym rozczarowaniu w postaci porażki 0:1 z Empoli FC znów jednak mocno zawiedli i dali sobie wbić aż pięć goli!
[ad=rectangle]
Na pogrom długo się nie zanosiło, zwłaszcza gdy w 61. minucie Omar El Kaddouri oddał cudowny strzał z rzutu wolnego i doprowadził do wyrównania. Genueńczykom w ponownym wyjściu na prowadzeniu pomógł rykoszet po strzale Tino Costy, a w końcówce drużyna Gian Piero Gasperiniego zupełnie rozmontowała defensywę Torino. Szczególnie przy golu na 4:1 nie popisał się Kamil Glik, którego łatwo ograł Leonardo Pavoletti i zaskoczył Daniele Padellego.
Torino na trzy kolejki przed końcem rozgrywek do pozycji premiowanej udziałem w Lidze Europy traci aż pięć "oczek". Glik i spółka musieliby wyprzedzić nie tylko Inter Mediolan, ale też nieźle dysponowanych Rossoblu, co wydaje się mało prawdopodobne. Wiele wskazuje na to, że Italię na arenie międzynarodowej w przyszłym sezonie reprezentować będą dwa zespoły z Genui, ponieważ Sampdoria zajmuje 6. miejsce.
#dziejesiewsporcie: obrońca uratował swój zespół
Źródło: sport.wp.pl
Genoa CFC - Torino FC 5:1 (1:0)
1:0 - Falque 18'
1:1 - El Kaddouri 61'
2:1 - Costa 69'
3:1 - Bertolacci 87'
4:1 - Pavoletti 90+2'
5:1 - Costa 90+5'
Składy:
Genoa: Perin - Roncaglia, Burdisso, De Maio - Rincon, Bertolacci, Kucka, Edenilson - Falque (86' Izzo), Niang (73' Pavoletti) - Borriello (53' Costa).
Torino: Padelli - Maksimović, Glik, Moretti - Peres (81' Amauri), Benassi (73' Farnerud), Gazzi, El Kaddouri, Molinaro - Quagliarella (49' Martinez), Lopez.