Dwanaście miesięcy temu The Reds byli bliscy pierwszego od dawna mistrzostwa, a tytuł przegrali dopiero na finiszu - po pamiętnym błędzie Stevena Gerrarda, który doprowadził do domowej porażki z Chelsea (0:2). Trofeum ostatecznie zabrakło, lecz ekipa Brendana Rodgersa była pełna optymizmu i pozytywnie naładowana przed kolejną kampanią.
Dlaczego rok później nastroje na Anfield są zgoła odmienne? Wydaje się, że wszelkich przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w wydarzeniach z przerwy letniej. Odejście Luisa Suareza do FC Barcelony było dla Liverpoolu jak cios w samo serce. To jednak nie koniec pecha. Drugą armatę, czyli Daniela Sturridge'a dopadł szereg urazów, które całkowicie storpedowały jego grę. Anglik zaliczał tylko epizodyczne występy, po czym znów zmagał się z kłopotami zdrowotnymi. Aktualne prognozy mówią, że na boisko wróci najwcześniej we wrześniu.
[ad=rectangle]
Przez całą edycję 2014/2015 Liverpool był pozbawiony żądeł i w 36 ligowych spotkaniach zdobył zaledwie 50 goli. Znów jednak trzeba wrócić do wydarzeń z lata, bo choć wtedy Brendan Rodgers stracił absolutnie kluczowego gracza, to jednocześnie zyskał kolosalną sumę na transfery.
Po roku można się pokusić o ocenę ośmiu nabytków i wypada ona druzgocąco. Na nowych graczy przeznaczono niemal 140 mln euro i w zasadzie żaden nie spełnił oczekiwań. Trzej obrońcy - Dejan Lovren, Alberto Moreno i Javier Manquillo - nie poprawili gry defensywnej zespołu, a niewielkie plusy da się jedynie postawić przy Emre Canie i Adamie Lallanie. Niemiec ma słabiutkie liczby, lecz gdy Rodgers - szukając w listopadzie sposobu na wyjście z kryzysu - przekwalifikował go na bocznego defensora, ten odwdzięczył się solidną grą i dołożył cegiełkę do okresowej poprawy wyników.
Lallana z kolei - biorąc pod uwagę wszystkie ubiegłoroczne nabytki - ma najlepsze liczby - strzelił pięć goli i zaliczył cztery asysty. To wciąż jednak mało, biorąc pod uwagę fakt, że Liverpool zapłacił za niego Southampton aż 31 mln euro.
Menedżer The Reds pozyskał też trzech graczy do napadu - Lazara Markovicia, Mario Balotellego oraz Rickiego Lamberta. Wydano na nich ponad 50 mln w unijnej walucie, ale wszystkie te ruchy okazały się... nieporozumieniem. Wspomniana trójka dała drużynie raptem 10 bramek i 2 asysty. Dziś Rodgers ma czego żałować, bo właśnie w tej formacji przestrzelił z transferami najbardziej i nawet w minimalnym stopniu nie udało mu się zapełnić luki po Suarezie.
Jeden gol lub asysta gracza pozyskanego przed trwającym sezonem kosztowały Liverpool aż 4,79 mln euro i już ta liczba pokazuje, że fortuna wydana na transfery została zainwestowana po prostu źle. Efekt jest taki, że przed edycją 2015/2016 włodarze z Anfield znów będą musieli otworzyć klubową kasę i przeznaczyć okrągłą sumę na wzmocnienia, bo obecna kadra - co zresztą przyznał ostatnio sam Rodgers - nie gwarantuje skutecznej walki o ścisłą czołówkę.
Co menedżer może zapisać po stronie pozytywów? Jest ich niewiele, ale da się takowe znaleźć. Okazuje się, że Liverpool wciąż może liczyć na piłkarzy, których miał w składzie już wcześniej. Grę zespołu przez większą część sezonu ciągnęli Raheem Sterling (7 goli, 9 asyst) i Jordan Henderson (6/10). Forma następcy Stevena Gerrarda pozwala kibicom The Reds mieć nadzieję, że po odejściu legendy drużyna wciąż będzie mieć lidera.
Duży potencjał tkwi też w Philippe Coutinho, choć Brazylijczyk na razie nie imponuje statystykami. 5 bramek i 5 ostatnich podań w Premier League to dorobek nader skromny, a nominacja do jedenastki roku wydaje się mocno na wyrost.
Kilka pozytywów nie zamaże jednak koszmarnego sezonu i to na wszystkich frontach. Dużo do myślenia ma też sam Brendan Rodgers, który kończy właśnie trzeci rok pracy na Anfield i wciąż nie ma na koncie ani jednego trofeum. Wśród fanów Liverpoolu nie brakuje zwolenników rozstania z tym menedżerem. Czy ich postulat zostanie spełniony? Najprawdopodobniej nie, ale nowa edycja może być dla 42-latka ostatnią szansą na odbudowanie zaufania do swojej osoby. Dziś zbyt wiele na jego korzyść nie przemawia.
Dorobek piłkarzy pozyskanych przed sezonem:
Zawodnik | Pozycja | Cena | Mecze | Bramki | Asysty |
---|---|---|---|---|---|
Dejan Lovren | obrońca | 25,3 | 37 | 1 | - |
Alberto Moreno | obrońca | 18 | 39 | 2 | 1 |
Javier Manquillo | obrońca | 2 | 19 | - | 2 |
Emre Can | pomocnik | 12 | 38 | 1 | 1 |
Adam Lallana | pomocnik | 31 | 39 | 5 | 4 |
Lazar Marković | pomocnik | 25 | 34 | 3 | 1 |
Mario Balotelli | napastnik | 20 | 28 | 4 | - |
Rickie Lambert | napastnik | 5,5 | 34 | 3 | 1 |
RAZEM | 138,8 | 19 | 10 |
#dziejesiewsporcie: Kibic rzucił butelką w piłkarza
Źródło: sport.wp.pl