Giovinco w cieniu klubowych kolegów

Miał odgrywać w Juventusie Turyn jedną z ważniejszych ról, a tymczasem przynajmniej na razie ma nie tylko problem z wywalczeniem sobie miejsca w wyjściowej jedenastce Starej Damy, ale i rzadko otrzymuje szanse występu nawet jeśli chodzi o wejście na plac gry z ławki rezerwowych. Sebastian Giovinco, bo o nim mowa, póki co pozostaje w cieniu swoich nieco starszych kolegów, a mianowicie Claudio Marchisio i Paolo De Ceglie.

W tym artykule dowiesz się o:

Giovinco w tym sezonie rozegrał raptem dwanaście meczów, z czego tylko w czterech pojawił się na placu gry od pierwszej minuty. Reprezentant Włoch do lat 21 ośmiokrotnie otrzymywał szanse występu w Serie A, trzy razy w Champions League i raz wystąpił w kwalifikacjach do tych rozgrywek. Póki co nie może się pochwalić swoimi występami, bo tak na dobrą sprawę na miarę oczekiwań zagrał tylko przeciwko US Lecce, kiedy to strzelił bramkę z rzutu wolnego i przede wszystkim dzięki niemu Bianconeri wygrali 2:1 oraz w wyjazdowej rywalizacji z drużyną z Borysów, bowiem wtedy niewysoki napastnik zaliczył dwie asysty, przy bramkach Vincenzo Iaquinty. W rewanżowej konfrontacji z BATE "Atomowa mrówka" po raz pierwszy w swojej karierze wystąpiła od pierwszego gwizdka arbitra w Champions League. Co prawda w tym pojedynku Sebastian grał dobrze, ale na jego niekorzyść przemawia fakt, iż nie zdołał wówczas wykorzystać rzutu karnego, przez co biało-czarni tylko bezbramkowo zremisowali na własnym terenie z drużyną z Białorusi, ale pomimo to zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie.

Dla porównania Paolo De Ceglie rozegrał łącznie o cztery mecze więcej niż Sebastian Giovinco, ale aż w połowie z nich grywał w podstawowym składzie. Mało tego, lewoskrzydłowy za swoją grę zbiera znakomite recenzje, a wyróżnił się przede wszystkim w konfrontacji z AC Milanem, kiedy to zaliczył asystę przy trafieniu na 3:1 Amauriego, a ponadto dzięki jego szarżom Gianluca Zambrotta w jednej z sytuacji był zmuszony nieprzepisowo go powstrzymać i w efekcie zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Piłkarz swoim wejściem na plac gry ożywił m.in. poczynania Juventusu we wspomnianym już meczu z Lecce i w jednej z ostatnich akcji spotkania popisał się znakomitą asystą przy bramce wspomnianego już Brazylijczyka. Kiedy Claudio Ranieri ma wybór, czy w miejsce Pavla Nedveda wystawić Giovinco, czy też De Ceglie, to zazwyczaj stawia na tego drugiego. Paolo w Serie A wystąpił dwunastokrotnie, w tym sześć razy od pierwszej minuty, a w Lidze Mistrzów czterokrotnie, a w połowie tych potyczek w wyjściowym składzie.

Patrząc na liczbę rozegranych spotkań niekoniecznie, ale na liczbę starć, w których występował od pierwszej minuty wydaje się, że najważniejszą rolę z zawodników młodego pokolenia występujących na co dzień w Juve odgrywa Claudio Marchisio. Taki obrót spraw jest jednak spowodowany licznymi kontuzjami w środku pola, bowiem defensywny pomocnik skorzystał na urazach: Christiana Pouslena, Tiago Mendesa, Cristiano Zanettiego, a nawet Hasana Salihamidzicia. Piłkarz łącznie wystąpił w czternastu meczach, ale aż w dwunastu w wyjściowym składzie, a co najważniejsze, zbiera za swoją grę wysokie oceny. W samej Serie A gracz drugiej linii otrzymał dziesięciokrotnie szanse gry (dziewięć razy w wyjściowym składzie), w Champions League trzy razy (dwukrotnie od początku) i raz w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Wspomniany zawodnik nie ma żadnych problemów z tym, aby staczać pojedynki w środku pola ze znacznie popularniejszymi rywalami i wydaje się, że w przyszłości może mieć z niego pociechę nawet reprezentacja Włoch. Póki co Marchisio koncentruje się jednak na grze w kadrze do lat 21, a w szeregach Starej Damy u boku Mohameda Sissoko ma okazję sporo się nauczyć. Piłkarz już teraz znakomicie odbiera piłki, dzięki czemu stwarza swoim partnerom z drużyny szanse na wyprowadzenie szybkiego kontrataku, a ponadto nie raz pokazał, iż dysponuje znakomitym przeglądem pola.

Sebastian Giovinco ma w przyszłości zająć miejsce Alessandro Del Piero, tak jak w przeszłości popularny "Pinturicchio" zastąpił Roberto Baggio, a wcześniej "Codino" Michela Platiniego. Na to, aby stać się pupilem fanów Bianconerich "Atomowa mrówka" musi jednak ciężko zapracować, tym bardziej, że wydaje się, iż przynajmniej na razie pozostaje nawet w cieniu De Ceglie i Marchisio, a także nie umie zdobyć zaufania Ranieriego, co wydaje się mieć obecnie kluczowe znaczenie. Niewykluczone jednak, że w drugiej części sezonu ulegnie to zmianie i Giovinco pokaże jeszcze na co go stać.

Źródło artykułu: