Kapitalny rajd przez pół boiska, zgubienie obrońcy w polu karnym i strzał do pustej bramki słowackiego pomocnika wprawił w zachwyt kibiców przy Roosevelta. - Był to szybki atak z naszej strony. Rafał Kurzawa mi dobrze podał piłkę, ja przyjąłem, miałem przed sobą tylko jednego zawodnika Pogoni. Dałem sobie piłkę na lewą nóżkę i strzeliłem bramkę - opisuje Roman Gergel, bohater Górnika Zabrze w meczu z Pogonią Szczecin.
Skrzydłowy śląskiej drużyny nie ukrywa, że przed oddaniem strzału myślał jeszcze o innym rozwiązaniu akcji. - Patrzyłem na drugą stronę czy nie nadbiega któryś z kolegów, który mógłby tę piłkę wpakować do siatki, ale nikogo nie dostrzegłem. Zdecydowałem się sam wykańczać akcję - jak się okazało - z bardzo dobrym skutkiem - uśmiecha się 26-latek.
[ad=rectangle]
Gergel nie ukrywa, że bramka tej klasy zdarza mu się po raz pierwszy w karierze. - Nigdy jeszcze nie udało mi się przebiec z piłką pół boiska i zdobyć bramki. Dla takich chwil gra się w piłkę i to cieszy podwójnie. To była najładniejsza bramka w mojej przygodzie z piłką, ale mam nadzieję, że przyjdą ładniejsze - przekonuje pomocnik zabrzan.
Zabrzanie z Portcowcami zagrali dobre zawody. - W pierwszej połowie mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Po przerwie było już lepiej. Strzeliliśmy dwie bramki, mieliśmy też kolejne okazje na trafienie do siatki. Cieszy to, że zdobywamy kolejne trzy punkty - podkreśla zawodnik Trójkolorowych.
Górnik w tabeli plasuje się aktualnie na szóstym miejscu, ale to nie zaspakaja ambicji zabrzańskiej drużyny. - Zostało jeszcze pięć meczów do rozegrania i my na pewno jeszcze nie jesteśmy jeszcze usatysfakcjonowani. Chcemy grać o jak najwyższe miejsce. Szóste nas nie zadowala, bo stać nas na więcej - przekonuje gracz drużyny z Roosevelta.