Milos Lacny w ubiegłym roku bronił barw kazachskiego Kajrat Ałmaty, w którym z powodu kontuzji łękotki rozegrał tylko jedenaście spotkań, strzelając jednego gola. Przed transferem do Kazachstanu był wyróżniającym się graczem słowackiej Fortuna Ligi - w barwach MFK Ruzomberok i Slovana Bratysława rozegrał w niej 77 spotkań, zdobywając 29 bramek i zaliczając pięć asyst. Był również zawodnikiem Sparty Praga, z którą sięgnął po mistrzostwo i wicemistrzostwo Czech oraz Superpuchar kraju, białoruskiego Niemna Grodno i szkockiego Dundee United. Na koncie ma występy w rozgrywkach UEFA, jest byłym młodzieżowym reprezentantem Słowacji.
[ad=rectangle]
Zimą po długim okresie testów Lacny został zawodnikiem Śląska Wrocław. Napastnik podpisał z wrocławskim klubem kontrakt do końca sezonu. Zawarto w nim opcję przedłużenia o kolejne dwa lata (kontrakt ma być przedłużany co sezon). Lacny na boisku pojawia się jednak rzadko. W spotkaniu z Lechem Poznań wyszedł w podstawowym składzie i został zdjęty w przerwie. - Mamy jeszcze cztery mecze do rozegrania. Myślę, że nie ma już wiele czasu, aby mnie przekonać. Z Górnikiem chyba nie wyjdzie w podstawowym składzie. Uważam, że najpierw trzeba kogoś mieć, żeby komuś powiedzieć: "dziękuję" - mówił Tadeusz Pawłowski.
- W polu karnym jest bardzo groźny, natomiast gorzej u niego z grą jeden na jeden. W Poznaniu nie wygrywał tych pojedynków, nie ma też tego co Marco Paixao, czyli nie potrafi przetrzymać piłki w przodzie. Poczekajmy, bo czasami jeden mecz może wszystko przewrócić. Bardzo bym chciał, żeby nam pomógł w tych czterech spotkaniach. Będziemy się zastanawiać co dalej - dodał szkoleniowiec Śląska.