Tadeusz Pawłowski: Mamy trochę lepszy układ w końcówce

W najbliższym meczu Śląsk Wrocław zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Dla WKS-u to szansa na zdobycie trzech punktów z teoretycznie łatwiejszym rywalem, niż niedawni przeciwnicy wrocławskiej ekipy.

Po porażce z Lechem Poznań teraz przed Śląskiem Wrocław spotkanie z Górnikiem Zabrze. - Cztery kolejki do końca i trzy z nich zagramy u siebie. Jeden mecz wyjazdowy będzie jak w domu, bo to mecz przyjaźni z Wisłą. To będą dla nas bardzo ważne spotkania, bo zadecydują o 4. lub 3. miejscu w tabeli. Wszystkie zespoły z ósemki mają według mnie szanse na te miejsca. Mamy za sobą trudne mecze na wyjeździe i trochę lepszy układ w końcówce. Będziemy więc chcieli zrobić wszystko, żebyśmy wypadli jak najkorzystniej. Albo powiem inaczej. W kolejnym meczu chcemy wypaść jak najkorzystniej, żeby to otworzyło nam drogę do miejsca, które nas będzie satysfakcjonowało. A to jest miejsce, które będzie gwarantowało grę w europejskich pucharach - mówi Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle] 
Do gry w sobotnim spotkaniu gotowy jest już Krzysztof Danielewicz. Poważny problem zdrowotny ma natomiast Konrad Kaczmarek. - Osiemnastka meczowa jest już ustalona. Krzysiek się w niej znalazł. Myślę, że pomoże nam w meczu z Górnikiem. Za to Konrad Kaczmarek doznał w Poznaniu poważnej kontuzji - ma złamaną kość śródstopia. Stało się to bez udziału przeciwnika, podczas wyskoku do piłki. Myślę, że leczenie zajmie około trzech miesięcy. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia - zaznaczył szkoleniowiec.

Tadeusz Pawłowski przyznał także, że z Górnikiem Zabrze raczej nie można się spodziewać takiego ustawienia Śląska, jak w meczu z Lechem w Poznaniu. - Chciałbym zawsze tak ustawiać skład, żeby zawodnicy grali na swoich pozycjach. Krzysiek Danielewicz w ostatniej chwili doznał urazu. To ustawanie było wymuszone i mam nadzieję, że więcej się ono nie powtórzy. Za skracanie pola gry opowiadają obrońcy i napastnicy. Najlepsze drużyny świata bronią się nawet dziewięcioma zawodnikami na dwudziestym metrze. Na każdej odprawie przypominam chłopcom, że odległości między liniami powinny wynosić około 35 metrów, a nie 60 metrów, jak to miało miejsce w Poznaniu. Do tego doszły błędy indywidualne, przy pierwszej bramce zdecydowanie. Za mało agresywni na piłkę jesteśmy. Mecz się jednak nam nie ułożył. Mamy też duże rezerwy, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki. To powinno lepiej wyglądać. Trzeba o tym spotkaniu zapomnieć i skoncentrować się już na meczu z Górnikiem - powiedział trener zielono-biało-czerwonych.

Pawłowski docenił także Karol Angielski, który ma spore szanse na to, aby wystąpić przeciwko Górnikowi. - Podobało mi się, że Karol nie narzekał i wprowadzał się powoli. Gdy miał grać w juniorach - grał. Gdy miał grać w rezerwach - grał. I wszędzie strzelał bramki. Cieszę się, że wszedł w takim meczu jak w Poznaniu. Zagrał jak doświadczony zawodnik i zasłużył na kolejną szansę - podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)