W trzech dotychczasowych spotkań w fazie finałowej Lechia Gdańsk nie przegrała. Wygrała w Szczecinie i Zabrzu, a zremisowała na własnym stadionie z Wisłą Kraków. Lechistów teraz czekają teoretycznie trudniejsze mecze. Na początek na Pomorze przyjedzie Lech Poznań.
[ad=rectangle]
- My nie mamy problemu z tym, że w Polsce uważa się, że Lech i Legia to drużyny, które są oceniane wyżej od innych. Zdajemy sobie sprawę, w jakim miejscu jesteśmy. Wiemy też, gdzie chcemy być w przyszłości. Do meczu z Lechem pojedziemy z respektem, ale będziemy walczyć o swoje - komentuje Jerzy Brzęczek.
W grudniu, gdy Brzęczek zaczynał pracę w Gdańsku, Lechia przegrała z Lechem. Skończyło się na 0:1, ale wynik mógł być znacznie wyższy. - Wtedy byliśmy na zupełnie innym poziomie niż jesteśmy teraz. Lechici to główny kandydat do mistrzostwa i bardzo silna drużyna. Jedno jest pewne - droga do zdobycia tytułu wiedzie przez Gdańsk. Przyczynimy się do tego, że w końcówce sezonu będzie bardzo ciekawie.
Do Gdańska powróci Zaur Sadajew. Napastnik przez kibiców Lechii Gdańsk nie jest dobrze wspominany. Było z nim zawsze dużo problemów wychowawczych. Czy Brzęczek będzie chciał to wykorzystać? - Wszyscy wiedzą, jaki jest Sadajew. Każdy stara się go prowokować. Na boisku dzieje się jednak wiele rzeczy i czasem na niektóre nie mamy wpływu. Nasza taktyka to przede wszystkim dobra gra - zakończył wujek Kuby Błaszczykowskiego.