W dwóch ostatnich spotkaniach Piastunki zdobyły komplet punktów i tylko prawdziwy kataklizm mógłby sprawić, że gliwiczanie spadną z T-Mobile Ekstraklasy. - Przed dwoma meczami u siebie wiedzieliśmy, że musimy wygrać, bo przed własną publicznością radzimy sobie lepiej niż na wyjazdach. Udało nam się więc zrealizować cel i mamy to, czego chcieliśmy, czyli sześć punktów - powiedział po zwycięstwie 2:1 nad Podbeskidziem Bielsko-Biała Łukasz Hanzel, pomocnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
W obecnym sezonie niebiesko-czerwoni wygrali z Góralami trzykrotnie w lidze, ale dwa razy musieli uznać wyższość tego rywalach w rozgrywkach Pucharu Polski. - Szkoda, że Podbeskidzie w Pucharze Polski okazało się lepsze, ale szczerze mówiąc, to wolę wygrywać w lidze, aniżeli w rozgrywkach pucharowych. Możemy się zatem cieszyć, że wygraliśmy naprawdę ważne spotkanie - podkreślił "Hanzi".
Pierwsza połowa niedzielnego starcia przy Okrzei stała na bardzo niskim poziomie. Dopiero po zmianie stron gra się ożywiła. - Gdy dwie drużyny walczą o życie i jedna przegrywa, to jej sytuacja w kwestii utrzymania robi się niezwykle ciężka. Dlatego też nie można oczekiwać super składnych i ładnych akcji. Najważniejsze dla nas było zwycięstwo i cieszymy się, że możemy dopisać do naszego konta trzy punkty - zaznaczył były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin.
Po zmianie stron podopieczni Radoslava Latala wyprowadzili nokautujący cios za sprawą trafienia Konstantina Vassiljeva. Gościom nie pomogła nawet bramka Idrissy Cisse. - Prowadziliśmy 1:0 i Podbeskidzie nieco się otworzyło. Dzięki temu na boisku zrobiło się więcej miejsca. W pierwszej połowie nie było tyle przestrzeni, ale w drugiej sytuacje już stwarzaliśmy, co potwierdziliśmy drugim golem - spuentował Łukasz Hanzel.
[event_poll=52073]