Rybniczanie na dobre wrócili do gry o I ligę wyjazdowym zwycięstwem nad Błękitnymi Stargard Szczeciński (3:2). Tydzień wcześniej przełknęli jednak gorzki smak porażki, gdy ze Śląska z trzema punktami wyjechał Okocimski Brzesko (0:1). - W tamtym meczu zagraliśmy słabo, przez co nasza sytuacja się skomplikowała - wspomina prezes klubu, Grzegorz Janik. - Sprawa awansu rozstrzygnie się w ostatniej kolejce.
[ad=rectangle]
Nie było to pierwsze niepowodzenie podopiecznych trenera Marcina Prasoła przed własną publicznością. W tegorocznych rozgrywkach ROW aż dziewięciokrotnie tracił punkty przy Gliwickiej. Gdyby nie ostatnie potknięcia na swoim boisku, zielono-czarni wróciliby na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy znacznie szybciej. - Zdecyduje ostatnie spotkanie. My jesteśmy w grze - ucina kapitan zespołu z Rybnika, Mariusz Muszalik.
W dwóch ostatnich meczach u siebie ROW zdobył zaledwie punkt. Czy kibice rybniczan mają się czego obawiać? Na Śląsk zawita ostatnia w tabeli II ligi Limanovia Limanowa, a w Rybniku wciąż pamiętają porażkę z Okocimskim sprzed dwóch tygodni. - Cel na tamten mecz był jasny i klarowny, a my nie byliśmy konkretni. Mleko się rozlało - mówi Szymon Sobczak.
Ewentualna wygrana pozwoli zielono-czarnym wrócić do I ligi po rocznej banicji. Sobczak jest jednym z piłkarzy, którzy zasmakowali ówczesnego futbolu w rybnickich barwach. - Teraz musimy pokazać charakter, bo wszystko jest przed nami. W przeciągu całego sezonu coś się rozstrzyga. Jedni walczą o awans, drudzy o życie. Zagramy tylko o trzy punkty. Musimy skupić się tylko na tym zadaniu - kończy zawodnik z Rybnika.