Mecz przy Łazienkowskiej rozpoczął się z opóźnieniem za sprawą fanów gospodarzy, którzy przywitali piłkarzy efektowną oprawą i odpaleniem rac. Wydłużona rozgrzewka na szczęścia piłkarzy nie uśpiła. Zawodnicy obu ekip od pierwszych minut byli żywi i ambitni, a więcej dymu w ataku - co zrozumiałe - robili Wojskowi.
[ad=rectangle]
Legia drogi do pola karnego Górnika szukała przede wszystkim skrzydłami, gdzie raz za razem rywali na karuzelę zabierali Michał Żyro oraz Michał Kucharczyk. Nie minął kwadrans, a właśnie ten duet sprawił, że fani stołecznej drużyny mogli unieść ręce w geście radości. Po dośrodkowaniu Żyry z prawego skrzydła w "szesnastce" Górnika powstało spore zmieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Kucharczyk, precyzyjnym półwolejem z kilkunastu metrów pokonując Pavelsa Steinborsa.
Warszawiacy po strzeleniu bramki próbowali iść za ciosem, Górnik po kilku pełnych niepokoju minutach uspokoił jednak sytuację na boisku. Goście zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i kilka razy zdołali nawet stworzyć zagrożenie w polu karnym Dusana Kuciaka. Aktywni w ofensywie byli zwłaszcza Robert Jeż oraz Erik Grendel, ich akcje bramkowego efektu jednak nie przyniosły.
Druga część spotkania rozpoczął się podobnie, jak połowa pierwsza. Premierowe minuty należały do gospodarzy. W ekipie Henninga Berga prym wiódł Żyro, którego centry siały panikę w polu karnym Steinborsa. Gol dla gospodarzy padł jednak po akcji przeprowadzonej drugą stroną boiska. Lewym skrzydłem sprintem ruszył Kucharczyk i po minięciu dwóch rywali zagrał futbolówkę wzdłuż bramki. Tam czekał już na nią... Mariusz Magiera, który pechowo wpakował piłkę do własnej siatki.
Legia po strzeleniu drugiego gola uspokoiła grę. Wojskowi wymieniali dużo krótkich podań, spokojnie utrzymując się przy piłce. Apetyt na gola w ekipie gospodarzy mieli właściwie wszyscy. Pod pole karne kilka razy zdarzyło się zapędzić Jakubowi Rzeźniczakowi, a kwadrans przed finałową syreną po efektownej przewrotce nieznacznie chybił Tomasz Brzyski.
W 82. minucie Górnik mógł złapać oddech. Po ostro bitym dośrodkowaniu Grendela piłka spadła na nogę Ołeksandra Szeweluchina, który trafił w słupek. Ta akcja otrzeźwiła pewnych swego gospodarzy. Legioniści ze spokojem ruszyli do kolejnych ataków, choć i zabrzanie do końca meczu odpuszczać nie zamierzali. Ostatecznie do bramki nie trafił już nikt, a trzy punkty zasłużenie padły łupem ustępujących mistrzów kraju.
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 - Michał Kucharczyk 15'
2:0 - Mariusz Magiera (sam.) 56'
Składy:
Legia: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski, Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Guilherme (55' Ondrej Duda), Michał Kucharczyk (90+2' Adam Ryczkowski), Orlando Sa (23' Marek Saganowski).
Górnik: Pavels Steinbors - Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Magiera, Rafał Kosznik, Mariusz Przybylski, Roman Gergel, Erik Grendel, Robert Jeż (77' Fabian Piasecki), Łukasz Madej, Konrad Nowak (62' Dzikamai Gwaze).
Żółte kartki: Konrad Nowak (Górnik Zabrze).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
[event_poll=52096]
:D