W latach 1998-2011 Biała Gwiazda była prawdziwym hegemonem ekstraklasy. Krakowski klub sięgnął w tym czasie po osiem z 13 swoich mistrzostw Polski, a w sumie 13 z 14 sezonów kończył na ligowym podium. Gdy w edycji 2006/2007 po raz pierwszy pod rządami Bogusława Cupiała wypadł ze strefy medalowej, w dwóch kolejnych zdominował ligę i pod wodzą Macieja Skorży sięgnął po dwa tytuły mistrzowskie.
[ad=rectangle]
Od czasu ostatniego nieudanego szturmu na Ligę Mistrzów, gdy drzwi do piłkarskiego raju przed ekipą Roberta Maaskanta zatrzasnął APOEL Nikozja, Wisła stacza się w przeciętność. Sezony 2011/2012 i 2012/2013 zakończyła na 7. miejscu, przed rokiem uplasowała się na 5. pozycji, a w zakończonym w niedzielę sezonie zajęła 6. lokatę. To oznacza, że na powrót do rozgrywek UEFA krakowianie będą musieli poczekać kolejny rok, a brak realizacji celu sportowego postawionego w styczniu przez prezesa Roberta Gaszyńskiego może mieć wpływ na dalsze funkcjonowanie klubu z Reymonta 22. - Nieosiągnięcie wyznaczonego celu sportowego ma wpływ na realizację celu finansowego na 2015 rok. Nagroda za wynik sportowy będzie niższa, niż zakładał budżet, co stawia przed zarządem dodatkowe zadania - mówi sternik Wisły.
54-letni Gaszyński jest prezesem krakowskiego klubu od 7 stycznia. Gdy przejmował ster, zapowiedział nie tylko awans do rozgrywek UEFA, ale też poprawę płynności finansowej zadłużonej wówczas na ok. 12 mln zł spółki, podniesienie frekwencji przy Reymonta 22 oraz pozyskanie sponsora na koszulki I zespołu. Mało tego, Gaszyński gwarantował też, że kluczowa sprawa przedłużenia kontraktu z Semirem Stiliciem zostanie rozwiązana przed startem rundy wiosennej.
Pół roku później okazało się, że prezes Wisły poniósł fiasko na całej linii. Zastąpienie Franciszka Smudy Kazimierzem Moskalem nie poprawiło wyników I zespołu, a wręcz przeciwnie - za kadencji "Franza" Wisła zdobywała średnio 1,43 pkt/mecz, a za Moskala to tylko 1,07 "oczka" na spotkanie. Frekwencja przy Reymonta 22 w rundzie wiosennej była niższa niż jesienią, gdy fanów do przyjścia na stadion potrafiły zmobilizować apele p.o. prezesa Wisły Ludwika Miętty-Mikołajewicza, a perspektyw na pozyskanie nowych sponsorów krakowski klub nie ma i pozostanie uzależniony od wsparcia Bogusława Cupiała, które nie płynie już tak szerokim strumieniem jak przed laty, choć wyniki finansowe Telefoniki uległy poprawie. Natomiast w niedzielę Wisła oficjalnie poinformowała, że kontrakt Stilicia, czyli absolutnie kluczowego gracza i gwiazdy całej T-ME, nie zostanie przedłużony.
- Rozpoczniemy nowy sezon z Telefoniką na koszulkach. Na ten moment nie ma jeszcze fazy, w której negocjowane byłyby warunki kontraktu ze sponsorem koszulkowym. Nie jest zamknięty temat sponsora głównego. Zespół UFA pracuje intensywnie nad tym, choć nie jest to etap, w którym dokument jest na stole. Cel jest taki, by wpływy od sponsora innego niż Telefonika pojawiły się do końca 2015 roku. Natomiast brak premii za wynik sportowy to wyzwanie, które trzeba w najbliższym czasie uzupełnić. Mamy pomysł, ale na razie nie chcę o nim szerzej mówić - mówi Gaszyński. Prezes Wisły ma na myśli emisję obligacji, dzięki któremu do budżet klubu miałoby trafić ok. 4 mln zł.
Przed rokiem budżet Wisły podreperowało wytransferowanie Michała Chrapka do Catanii Calcio, która zapłaciła Białej Gwieździe za byłego młodzieżowego reprezentanta Polski ok. miliona euro. Gaszyński nie ukrywa, że tym razem łatanie budżetu transferami nie jest brane pod uwagę: - W tej chwili nie ma tematu transferu na zewnątrz.
Wisła ma nie tylko problem z bieżącymi wydatkami - piłkarze i pracownicy nie otrzymują pensji od kilku miesięcy - ale też ciągną się za nią stare długi. Prezes Gaszyński przekonuje jednak, że skoro klub otrzymał licencję na grę w T-ME w sezonie 2015/2016, to jego sytuacja nie jest tak zła, jak w poprzednich latach: - Otrzymaliśmy licencję, więc plan [spłaty zobowiązań - przyp. red] był na tyle wiarygodny, że Komisja przyznała nam licencję. Z podjętych zobowiązań musimy się wywiązać do końca września i tak - jest takie ryzyko, że możemy się z nich nie wywiązać i jest cały katalog sankcji, które mogą spaść na klub. Proszę jednak pamiętać o jednej rzeczy: świat nie zaczął się w 1 stycznia 2015 roku i nowy zarząd zaczął działalność ze zobowiązaniami z przeszłości, które w miarę możliwości realizujemy. Budżetu, nawet domowego, nie da się poprawić z dnia na dzień. Tym bardziej, jeśli zadłużenie jest znaczące. Czy Wisła ma na koncie środki potrzebne na spłatę zobowiązań? Gdybyśmy dziś mieli środki na spłatę zobowiązań, to nie zawieralibyśmy ugód z terminem spłaty do 30 września. Środki mają wpływać na bieżąco do klubu i one mają nam pozwolić na realizację zobowiązań. Chodzi między innymi o premię od sponsora za zajęcie szóstego miejsca i o wpływy ze sprzedaży karnetów na nowy sezon, który rusza 17 lipca.
Przed startem rundy wiosennej prezes Wisły zakładał, że średnia widownia na meczach przy Reymonta 22 będzie wynosiła 15 tys. Tymczasem granicę tę udało się przekroczyć tylko w derbowym spotkaniu z Cracovią, które obejrzało na żywo 23 307 osób, a to i tak mniej niż poprzednie "Święte Wojny" rozgrywane na nowym stadionie Wisły. Średnia frekwencja na wiosennych meczach Wisły to 11 544 osób, podczas gdy jesienią wynosiła 12 764 widzów.
- Kibic Wisły jest przyzwyczajony do wysokiego poziomu gry. Przychodzący na stadion Wisły kibic wymaga widowiska o odpowiedniej jakości. Drużyna musi mieć wyższą jakość. Pracujemy też nad podniesieniem komfortu na stadionie. Kibice Wisły zasługują na wyższe standardy oglądania meczu - mówi Gaszyński.
Krakowianom trudno będzie jednak uzyskać rzeczoną wyższą jakość zespołu, skoro Gaszyński otwarcie mówi o tym, że klub będzie zaciskał pasa. - Budżet wynagrodzeń w sezonie 2015/2016 będzie niższy niż w sezonie 2014/2015 - zdradza prezes.
Znalezienie w takich warunkach następcy Stilicia zakrawa na cud, z Reymonta 22 żegnają się też Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović i Dariusz Dudka, a Arkadiusz Głowacki czy Paweł Brożek nie stają się młodsi z każdym rokiem. O co w takim razie będą walczyli 13-krotni mistrzowie Polski w 2015/2016? Rozgrywkach, które zaczną z minus jednym punktem na koncie w ramach kary od PZPN za niewywiązanie się w terminie ze zobowiązań z poprzedniego procesu licencyjnego. Gaszyński zapewnia, że mimo trudności Wisłę nie będzie zadowalała sama obecność w T-Mobile Ekstraklasie: - Z określeniem celu zaczekajmy na finał rozmów transferowych. Bronienie się przed spadkiem nigdy nie zadowalało i nigdy nie będzie zadowalało Wisły - utrzymanie w ekstraklasie to nie jest cel naszego klubu. Konkretniejszy cel ustalimy przed startem sezonu, gdy będziemy wiedzieli, jaką kadrą dysponujemy.