Reprezentacja Polski w meczu 6. kolejki el. Euro 2016 pokonała 4:0 Gruzję. Wszystkie gole w tym spotkaniu padły po przerwie. Co ciekawe, Robert Lewandowski trzy bramki zdobył już w ostatnich minutach potyczki.
[ad=rectangle]
- Te niewykorzystane sytuacje w pierwszej połowie nie pomogły, bo mecz mógł wyglądać troszkę spokojniej. Trzeba było być cierpliwym i cieszę się, że ta cierpliwość została wynagrodzona w drugiej połowie - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Łukasz Fabiański, który znów strzegł dostępu do brami Biało-Czerwonych. - Cieszę się, że trener obdarzył mnie takim zaufaniem. Ja ze swojej strony będę robił wszystko, aby mu się odpłacić - zaznaczył golkiper Swansea City.
W 81. minucie niewykorzystane wcześniej sytuacje mogły zemścić się na gospodarzach. Giorgi Nawalowski przedarł się lewą stronę w pole karne Polski i z narożnika "16" huknął tak, że piłka była całkowicie poza zasięgiem Fabiańskiego, ale na jego szczęście futbolówka ostemplowała poprzeczkę jego bramki. - Taka jest piłka. Cieszę się, że akurat w tej sytuacji dopisało nam szczęście. Cieszę się, że byliśmy w stanie wykorzystać te kolejne sytuacje, które mieliśmy i mecz skończył się dosyć wysokim wynikiem - zaznaczył Fabiański, który jednak przez całe spotkanie nie miał zbyt dużo pracy. - Przede wszystkim trzeba było być skoncentrowanym niezależnie od tego, ile ma się pracy. Myślę, że to jest element, który od bramkarza zawsze będzie wymagany - skomentował.
Fabiański w spotkaniu z Gruzją miał przed sobą eksperymentalne ustawienie defensywy. Na środku obrony wystąpił Michał Pazdan, a na lewej stronie Maciej Rybus. - Bardzo dobrze dla Michała, zawodnika który wrócił do reprezentacji po takiej dosyć długiej przerwie, żeby zagrać w pierwszym składzie i w tak ważnym meczu. "Ryba", który nominalnie jest lewym pomocnikiem, zagrał jako lewy obrońca. Myślę, że zaprezentowali się naprawdę bardzo fajnie i przyczynili się do zwycięstwa - podsumował Łukasz Fabiański.