Stadion Narodowy eksplodował! Kibice uwierzyli w Biało-Czerwonych

Gdy po pierwszej połowie Biało-Czerwoni bezbramkowo remisowali z Gruzją i schodzili na przerwę do szatni, żegnały ich gwizdy. To, co jednak stało się po ostatnim gwizdku arbitra, było wyjątkowe.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Wszystkie bilety na mecz zostały sprzedane - powiedział portalowi SportoweFakty.pl kilka dni przed meczem z Gruzją Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej. W sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie pojawiło się 56 512 widzów. Komplet. Zespół Adama Nawałki z Robertem Lewandowskim na czele, dzięki kapitalnej końcówce, pokonał 4:0 Gruzję i jest już na autostradzie prowadzącej do Francji. Sami zawodnicy zyskali też bardzo ważnego sprzymierzeńca - oddanych kibiców.
Pierwszym impulsem zwycięstwo z Niemcami

Konia z rzędem temu, kto po tym, jak rozlosowano grupy eliminacji do Euro 2016 stawiał na to, że na cztery spotkania przed końcem kwalifikacji będziemy na pierwszym miejscu. Piłkarze Adama Nawałki mimo paru potknięć, przez kwalifikacje mkną jak burza, są liderem swojej grupy. Przełomowym momentem było zwycięstwo z Niemcami - historyczne, po którym sami zawodnicy uwierzyli w swoje możliwości, a kibice zaczęli chętnie przychodzić na stadiony.

Dziś każde kolejne spotkanie na trybuny przyciąga komplet publiczności. Nie są to fanatyczni zapaleńcy, jakich znamy choćby z meczów T-Mobile Ekstraklasy. Ich repertuar wokalny jest ubogi, ogranicza się do paru przyśpiewek, hymnu narodowego i fali meksykańskiej. W decydujących chwilach doping tysięcy gardeł potrafi jednak ponieść, o czym sami zawodnicy przekonali się już choćby i we wspomnianym spotkaniu z aktualnymi mistrzami świata.

- Widać, że nas niosą te trybuny tutaj, naprawdę. To nie są takie puste słowa, które mają komuś zrobić dobrze. Taka jest prawda. Myślę, że ten stadion zaczyna być taką nasza twierdzą, z której nie będzie łatwo wywieźć punkty - mówił po jednym z meczów kadry na Stadionie Narodowym Sebastian Mila. Trudno z nim polemizować w tej kwestii.
Stadion Narodowy tuż przed rozpoczęciem meczu z Gruzją Stadion Narodowy tuż przed rozpoczęciem meczu z Gruzją
Wymagający kibic reprezentacji Polski

W spotkaniu z Gruzją nikt nie oczekiwał innego wyniku, jak pewnego zwycięstwa Biało-Czerwonych. Ci w pierwszej połowie seryjnie marnowali okazje, momentami doprowadzając do szewskiej pasji fanów na trybunach. Srogo zawiedzeni byli ci, którzy oczekiwali paru goli strzelonych w pierwszych minutach. O tym, że kibic na Stadionie Narodowym od zawodników kadry Nawałki sporo już wymaga, sami piłkarze przekonali się schodząc na przerwę do szatni. Pożegnała ich bowiem spora porcja gwizdów.

Nie inaczej było i tuż po przerwie, gdy przez pierwsze kilkanaście minut zawodnikom Nawałki wyraźnie nie szło. Dopiero po bramce zdobytej przez Arkadiusza Milika Stadion Narodowy zaczął tętnić życiem, a w samej końcówce spotkania, wręcz eksplodował.

- To coś wspaniałego. Kibice byli do końca z nami, wierzyli w nas chociaż były momenty, gdzie dało się odczuć to niezadowolenie, szczególnie po pierwszej połowie. Wszystko się skończyło bardzo dobrze - mówił Maciej Rybus. - Wyniki robią swoje. Jeżeli one są dobre, to i kibice przychodzą. Nie ma żadnych afer, wszystko tip top - dodał.

Nowy DJ, nowe doznania

Gdy w ostatnich minutach meczu Robert Lewandowski popisał się niesamowitym hat-trickiem, wszyscy wpadli w ekstazę. Do tego przy jednym z goli asystował mu Jakub Błaszczykowski, którego wprowadzenia na boisko Stadion Narodowy wręcz żądał, skandując jego imię i nazwisko. Po ostatnim gwizdku sędziego wszyscy - od zawodników na murawie zaczynając, na kibicach na trybunach kończąc, wpadli sobie w ramiona, ciesząc się ze zwycięstwa.

Sobotni mecz Polska - Gruzja na Stadionie Narodowym był też debiutem znanego dziennikarza muzycznego Hirka Wrony w roli DJ-a. - Ludzie muszą znać kawałki, bo przyjdą, żeby się bawić. Sport to zabawa, więc muzyka musi wzbudzić pozytywne, a nie negatywne emocje - mówił Wrona przed meczem na łamach laczynaspilka.pl.

Wrona spisał się w swojej roli znakomicie, a już po ostatnim gwizdku sędziego "odpalił petardę". Z głośników poleciała piosenka, która idealnie wpasowała się w klimat. Na boisku śpiewali ją piłkarze, a na trybunach kibice. "Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!" - niosło się po obiekcie.

Po raz pierwszy od dawna, długo po zakończeniu meczu, trybuny Stadionu Narodowego były pełne. Nikt nie chciał ich opuszczać. Kibice, wspólnie z piłkarzami, cieszyli się ze zwycięstwa - zwycięstwa odniesionego w niesamowitych okolicznościach. Biało-Czerwoni pokonali rywala w taki sposób, że ci wszyscy ludzie, którzy kupili bilety na mecz Polska - Gruzja, będą chcieli wejściówki nabyć i na kolejne spotkania eliminacyjne. Piłkarze Adama Nawałki zjednali sobie fanów. Kibice uwierzyli natomiast w siłę i moc tej drużyny narodowej, którą stworzył aktualny selekcjoner. I chcą ją oglądać w akcji.

Czy reprezentacja Polski awansuje na mistrzostwa Europy we Francji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×