Guadalajara - w tym mieście Reprezentacja Ekwadoru wygrała w 2010 roku towarzyskie spotkanie z Meksykiem. Było to historyczne, pierwsze od dekad zwycięstwo z niewygodnym przeciwnikiem. W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego nastąpił kolejny przełom. La Tri wygrali pierwsze, oficjalne starcie. Wynik w obu meczach taki sam - 2:1 a drugi gol dla Ekwadoru padł niemal w tej samej minucie co wówczas.
[ad=rectangle]
Enner Valencia i spółka musieli atakować, ponieważ tylko wygrana przedłużała ich szanse na awans do ćwierćfinału. Przez całą pierwszą połowę byli lepiej wybiegani, konstruowali ciekawsze akcje. Tak naprawdę już w 2. minucie powinni prowadzić, ale Miller Bolanos nadział się na interwencję nogami Jose de Jesusa Corony. Bramkarz Meksyku był bardzo zapracowany, interweniował nie tylko na linii, ale i na przedpolu. W końcu musiał skapitulować.
W 26. minucie Bolanos doczekał się swojego gola i zrehabilitował się za pudło z początku spotkania. Rozegrał dwójkową akcję z Valencią i sfinalizował ją strzałem z bliska. Obrona tylko statystowała. Podobnie zresztą jak przez całą pierwszą część ofensywa Meksyku. Dość powiedzieć, że zszedł do szatni z zerem w rubryce celnych strzałów.
Selekcjoner Miguel Herrera wściekał się przy linii bocznej, gestykulował, przeprowadzał zmiany, jednak jego podopieczni nie mogli odpalić. W 57. minucie dostali drugi cios. Juan Carlos Medina popełnił fatalną stratę w środku pola na rzecz Osbaldo Lastry. Ten drugi podprowadził futbolówkę pod pole karne, obsłużył asystą Valencię, któremu pozostało pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam.
Zrobiło się 2:0 dla Ekwadoru i wydawało się, że jest po zawodach. Emocje jednak jeszcze nadeszły, ponieważ drużynę ze strefy CONCACAF stać było na gola kontaktowego. Raul Jimenez wykorzystał rzut karny po faulu Gabriela Achillera na Hugo Ayali. Tuż przed końcem Meksyk miał szansę na wyrównanie. Konkretnie Matias Vuoso, jednak nie trafił do bramki sytuacyjnym strzałem.
W ten sposób drużyna Herrery żegna się z Copa America 2015 i może spokojnie przygotować się do swojej docelowej imprezy - Złotego Pucharu CONCACAF. Ekwadorczycy przedłużyli swoje szanse na ćwierćfinał. Nie są duże, ale są. Mogą awansować z trzeciego miejsca, jeżeli nie będą gorsi od ekip z tej samej lokaty w grupach B i C.
Meksyk - Ekwador 1:2 (0:1)
0:1 - Miller Bolanos 26'
0:2 - Enner Valencia 57'
1:2 - Raul Jimenez (k.) 64'
Składy:
Meksyk: Jose Corona - Ayala, Dominguez, Valenzuela - Flores, Medina, Guemez (52' Fabian), Jesus Corona (62' Herrera), Velarde (46' Aquino) - Jimenez, Vuoso.
Ekwador: Dominguez - Peredes, Mina, Achiller, Ayovi - Noboa, Lastra - Ibarra (78' Casares), Bolanos, Montero (90+2' Martinez) - Valencia.
Żółte kartki: Ayala, Fabian, Herrera (Meksyk) oraz Bolanos, Ibarra, Lastra (Ekwador).
Sędzia: Jose Argote (Wenezuela).
Z innej beczki, Neymar dostał 4 mecze zawieszenia, Brazylia ma pozamiatane.