Wisła Kraków straci "nowego Frankowskiego"?

Tomasz Zając miał być w Wiśle Kraków "nowym Tomaszem Frankowskim", a dziś nie wiadomo, gdzie będzie kontynuował karierę. Jego kontrakt wygasa z końcem czerwca i wiele wskazuje na to, że opuści R22.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
O 20-letnim dziś Zającu głośno zrobiło się przed rokiem, gdy poprowadził juniorów Białej Gwiazdy do mistrzostwa Polski U-19. W sześciu meczach fazy finałowej Centralnej Ligi Juniorów 2013/2014 zdobył aż 11 bramek, w tym trzy w drugim meczu finałowym z Cracovią (10:0).
On ma to, co cechuje świetnych piłkarzy: jest cały czas w ruchu. On się praktycznie nie zatrzymuje. Takiego napastnika łatwo obsłużyć dobrym podaniem - mówił wówczas o nim Czesław Michniewicz, który komentował dla kanału Łączy Nas Piłka finałowy dwumecz Wisła - Cracovia.

Ze względu na posturę i - a może nawet przede wszystkim - swobodę w zdobywaniu bramek z obrębu pola karnego, Zając był porównywany do Tomasza Frankowskiego. Zderzenie z Ekstraklasą było jednak dla niego brutalne. W rundzie jesiennej minionego sezonu trener Franciszek Smuda postawił na niego w dziewięciu ligowych meczach, ale Zając spędził na boisku łącznie raptem 91 minut, a najdłuższy występ zaliczył w 2. kolejce, gdy w spotkaniu z Piastem Gliwice pojawił się na boisku w 66. minucie.

W przerwie zimowej krakowski klub wypożyczył go do I-ligowego Chrobrego Głogów, gdzie dołączył do innego wiślaka, Dominika Kościelniaka. Zając szybko wywalczył sobie miejsce w "11", ale już po czwartym występie doznał kontuzji stawu skokowego i jego przygoda z dolnośląskim klubem zamknęła się na dziewięciu spotkaniach, w których zdobył dwie bramki.
8 czerwca trener Wisły Kazimierz Moskal zdradził, że z zawodników wypożyczonych wiosną do innych klubów w kadrze na nowy sezon chciałby mieć przede wszystkim Zająca. Problem w tym, że umowa 20-latka z krakowskim kubem wygasa z końcem czerwca, a negocjacje z nie są tak łatwe, jak spodziewano się przy Reymonta 22. Zająca nie satysfakcjonują i warunki finansowe, i długość kontraktu. Wisła zaproponowała mu umowę 1+3 i pensję na najniższym poziomie.

- Uważamy, że z grupy zawodników wracających do nas z wypożyczeń największy potencjał na grę w ekstraklasie ma Tomek Zając i prowadzimy z nim rozmowy. Nasza propozycja dla niego jest ciągle aktualna. Ciągle czekamy na jego odpowiedź - mówi prezes Wisły Robert Gaszyński.

Jak trener Moskal próbuje wytłumaczyć fakt, że niedoświadczony jeszcze zawodnik nie chce skorzystać z szansy, jaką daje mu Wisła i wolałby spróbować sił w innym klubie? - Odpowiedź jest bardzo prosta: pieniądz. Mówimy tu o mentalności, która przekłada się na to, co jest dla kogoś ważniejsze. Mamy wiele przykładów piłkarzy, dla których najważniejsze było, by zaistnieć w tym klubie za wszelką cenę. Teraz czasy się zmieniają i trzeba pamiętać o tym, że nie sam zawodnik decyduje o tym, w którą stronę pójdzie. Każdy piłkarz ma swojego agenta, który próbuje mu - nazwijmy to - pomóc w podjęciu decyzji...

Wielkie gwiazdy łączone z Man Utd
Źródło: Foto Olimpik/x-news

Opiekun Białej Gwiazdy zapewnił, że widzi dla Zająca miejsce w Wiśle, ale nie obieca mu gry w pierwszym składzie: - Ja z nim wcześniej nie pracowałem, ale chcielibyśmy go tutaj mieć. Widziałbym go na skrzydle. Przydałby się nam zawodnik, który wygrywałby pojedynki jeden na jeden, który robiłby przewagę. Wiosną wcześnie z powodu kontuzji wypadł Emmanuel Sarki i Donald Guerrier też miał problemy.

Zająca zabrakło na pierwszym po letniej przerwie treningu Wisły. We wtorek stawił się w Myślenicach, ale wciąż nie podpisał umowy z krakowskim klubem. Zainteresowane jego pozyskaniem są kluby Ekstraklasy i I ligi, a w grę wchodzi także możliwość wyjazdu z Polski.

Kazimierz Moskal: Nie możemy biadolić

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×