Copa America: Chile wygrało wielką grę nerwów i jest na autostradzie do finału

La Roja przełamali w ćwierćfinale Copa America prawie idealną destrukcję Urugwaju. Edinson Cavani przeżył podwójne nieszczęście, a pojedynek zakończył się w atmosferze skandalu.

Historia przemawiała za Celestes. Ich bilans bezpośrednich starć z Reprezentacją Chile był bardzo korzystny. Nigdy wcześniej nie przegrali z La Roja w fazie pucharowej Copa America, a w poprzednich czterech meczach po dwa razy wygrali i zremisowali. Talizmanem Chile został Estadio Nacional w Santiago. To tu w 1983 roku wygrało 2:0 swoje ostatnie spotkanie z Urusami na Copa w obecności 55 tysięcy kibiców.
[ad=rectangle]
- Teraz Chile jest faworytem. To gospodarz, który przystąpił do turnieju z nadzieją i szansą na historyczną wygraną - zdejmował presję ze swojego zespołu Diego Godin, który po pauzie wskoczył do składu Celestes. Miał wzmocnić linię obrony przed natarciem najlepszej ofensywy Copa. Do ataku wrócił ze skrzydła Diego Rolan, by wspomóc Edinsona Cavaniego.

Zgodnie z przewidywaniami Chilijczycy przeważali, ale mieli problem ze sforsowaniem defensywy rywala. Na boisku było dużo nerwowości - przepychanek, słownych utarczek i drobnych złośliwości. Przez pół godziny godne uwagi było niecelne uderzenie nożycami Eduardo Vargasa po wrzutce Mauricio Isli. W 33. minucie Alexis Sanchez główkował szczupakiem obok bramki, a po chwili Arturo Vidal oddał jedyne celne i soczyste uderzenie w pierwszej połowie. Bombę pomocnika Juventusu z dystansu wypiąstkował Fernando Muslera.

Urusi zastosowali styl, który irytował gospodarzy, wybijał ich z rytmu. Podchodzili pressingiem na całej długości boiska i co interesujące znajdowali miejsce do ataku na skrzydłach. Interesujące, ponieważ Chile przemodelowało ustawienie z trójki na czwórkę z tyłu. Poza tym obrońca tytułu szukał szans po stałych fragmentach. Destrukcja idealna - tak można było nazwać działania Celestes.

Obraz meczu nie zmienił się po przerwie. Drugą połowę otworzył następnym strzałem zza pola karnego Vidal i znów musiał interweniować bramkarz. W 53. minucie w końcu odpowiedzieli przyjezdni. Zakotłowało się po wrzutce z rzutu wolnego i Rolan nieomal skorzystał z gapiostwa defensorów. Napastnik uderzył sytuacyjnie z bliska tak, że Chile musiał ratować obroną na linii Claudio Bravo.

Urugwajczycy nadal stosowali gierki psychologiczne. Spóźnili się nawet na drugą połowę tak jak rywale w swoich spotkaniach grupowych. W końcu również dali się sprowokować. Konkretnie Cavani, który w odwecie za niewybredną zaczepkę, spoliczkował Gonzalo Jarę i w 63. minucie zobaczył drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. Napastnik przeżywał ostatnio osobiste problemy. Jego ojciec spowodował śmiertelny wypadek jadąc samochodem. Cavani miał nie wystąpić w ćwierćfinale, ale zagrał i napytał biedy swoim partnerom.

Ruszyła szalona ofensywa Chile na osłabionego przeciwnika, która zaowocowała upragnionym golem w 81. minucie. Jego autorem Mauricio Isla, który uderzył płasko w sam narożnik z kilkunastu metrów po asyście Jorge Valdivii. Kreatywny pomocnik przejął futbolówkę po niepewnym piąstkowaniu Muslery. Stadion oszalał ze szczęścia. Gospodarze dowieźli skromne prowadzenie do końca, przełamali kompleks Urugwaju i zagrają o finał z wygranym teoretycznie najsłabszego meczu 1/4 Boliwia - Peru.

Pojedynek kończył się w atmosferze skandalu. Sztab i piłkarze z Urugwaju mieli mnóstwo pretensji do sędziego Sandro Ricciego, który wyrzucił z boiska ich następnego zawodnika - Jorge Fucile w 90. minucie. Na murawę wbiegł nawet selekcjoner Oscar Tabarez. Z trudem udało się dograć ostatnie minuty po których stało się jasne - obrońca tytułu żegna się z Copa America 2015. Postawił na defensywną piłkę i tym razem nie zapewniła ona sukcesu.
 
Chile - Urugwaj 1:0 (0:0)
1:0 - Mauricio Isla 81'

Składy:

Chile: Bravo - Isla, Medel, Jara, Mena - Aranguiz, Marcelo Diaz (71' Fernandez), Vidal - Valdivia (85' Pizarro) - Sanchez, Vargas (71' Pinilla).

Urugwaj: Muslera - M. Pereira, Gimenez, Godin, Fucile - Gonzalez, Arevalo Rios, Sanchez (85' A. Rodriguez), C. Rodriguez - Rolan (58' Hernandez), Cavani.

Żółte kartki: Valdivia, Isla, Jara, Pinilla (Chile) oraz Cavani, Fucile, Pereira (Urugwaj).

Czerwone kartki: Cavani (Urugwaj) /63' - za drugą żółtą/, Fucile (Urugwaj) /90' - za drugą żółtą/

Sędzia: Sandro Meira Ricci (Brazylia).

Komentarze (6)
avatar
marulek
25.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
CO tam się odpier....la w tym copa, to szok. Co mecz to cyrk zamiast piłki nożnej. Teraz jakiś "czilijczyk" złapał za "dup*" Cavaniego, a ten dostał Czerwoną kartkę - bo zareagował ;) tego jesz Czytaj całość
avatar
Trzmiel260
25.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i właśnie po tego typu wydarzeniach powoli zniechęcam się do oglądania piłki nożnej... kiedyś w nią grali faceci... a dzisiaj? nie wiem jak nazwać kolesi, którzy po pogłaskaniu po twarzy padają Czytaj całość
avatar
ejuhameis
25.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chile to musiało być ostro!:D Piękny wynik 
avatar
myouu
25.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No raczej tego przyaktorzenia to nieporadnym nazwać się nie da, skoro Cavani wyleciał. Sędzia nie widział i pewnie skończy się tak jak zwykle, nie było w raporcie meczowym, nie ma winy, nie ma Czytaj całość
avatar
Hockley - RSKŻ
25.06.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Typowy dla południowoamerykańskiej piłki cyrk, a w nim piłkarskie małpy.
Mecz w Santiago de Chile kończy się niemałym skandalem, głównie ze strony Urugwajczyków, choć i Chilijczycy swoje dołoży
Czytaj całość