Prezes Langer w końcu przyznaje: w klubie nie ma pieniędzy!

Zespół GKS Jastrzębie 5 stycznia miał rozpocząć przygotowania do rundy rewanżowej. Piłkarze przyszli do siedziby klubu, ale głównie po to aby po kilku miesiącach zobaczyć w końcu sternika GKS na własne oczy. Zajęcia zostały przełożone o tydzień - na 12 stycznia - ale nawet wtedy treningi mogą się nie rozpocząć. Dodatkowo odwołano także wyjazd na turniej halowy w Niemczech. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość większości zawodników i całej drużyny.

Oficjalnym powodem tygodniowego poślizgu w przygotowaniu do rundy wiosennej były złe warunki atmosferyczne - śnieg i mróz - oraz braki hali i siłowni do treningów. Nieoficjalnie wiadomo, że prawdziwym powodem wyznaczenia kolejnej daty na 12 stycznia są ogromne problemy finansowe z którymi boryka się klub z Jastrzębia-Zdroju.

Również odwołanie udziału w turnieju halowym za naszą zachodnią granicą o tym świadczy. Co prawda działacze robiąc dobrą minę do złej gry podali, że to niemiecki organizator wycofał się z zaproszenia GKS na zawody! Ale wydaje się to co najmniej mało wiarygodne. Bardziej prawdopodobne wydaje się wytłumaczenie, że żaden turniej nie był na poważnie planowany – tym bardziej gdy zapytany o tę sprawę trener Jerzy Wyrobek jeszcze w grudniu ub. roku dyplomatycznie odpowiadał: - Nie znam terminu turnieju, ani nazw naszych przeciwników. Nie wiem nawet w jakiej miejscowości mamy zagrać! Tymi sprawami zajmuje się prezes i dyrektor sportowy. Być może więcej szczegółów poznamy na początku stycznia.

W poniedziałek wreszcie doszło do długo oczekiwanego spotkania piłkarzy z prezesem klubu, Joachimem Langerem, który po raz pierwszy przyznał się piłkarzom, że w klubowej kasie pomimo wielokrotnych obietnic - widać tylko dno. Jest to już pewien postęp z jego strony, bo dotąd znany był z tego, że albo był nieuchwytny dla zawodników oraz mediów, albo w obcesowy sposób traktował swoich pracowników - dając im jasno do zrozumienia, że jak się komuś nie podoba to może odejść rezygnując z wszystkich należności! Jednakże to zawodnicy będą górą w tym sporze z zarządem, gdyż już 11 stycznia mogą ubiegać się w PZPN o rozwiązanie kontraktów z winy klubu.

Przypomnijmy, że dotąd z klubu odeszli już napastnicy Marcin Narwojsz i Marek Kubisz - którzy w poniedziałek rozwiązali umowy za porozumieniem stron. Wcześniej z klubu - na podobnych zasadach - odeszli obrońca Łukasz Pielorz do Odry Wodzisław oraz pomocnik Kamil Wilczek - do Piasta Gliwice. Z dniem 31 grudnia kontrakty wygasły natomiast bramkarzowi Grzegorzowi Tomali oraz napastnikowi Marcinowi Karwotowi.

- Rzeczywiście klub jest bankrutem! Na razie nie ma żadnych szans na wypłatę nam pensji, a zaległości sięgają września-października ubiegłego roku! Prezes po raz kolejny obiecał, że postara się część pieniędzy wypłacić przed wyjazdem na zgrupowanie do Wisły, czyli 17 stycznia. Przeprosił nas za opóźnienie, zaznaczając jednocześnie, iż zdaje sobie sprawę z tego, że po 10 stycznia prawie wszyscy możemy starać się o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Wyraził jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie i pozostaniemy do dyspozycji trenera Jerzego Wyrobka - mówi anonimowo jeden z jastrzębskich graczy na łamach katowickiego Sportu. Pytanie tylko czy klub z Jastrzębia stać na zapłacenie za obóz, a jeśli tak - to czy trener Wyrobek będzie miał na niego z kim pojechać?

Recesja i globalne spowolnienie na światowych rynkach powoli dotyka także naszego kraju i będzie miało przełożenie także na finansowanie i sponsoring polskiego sportu. Rację ma właściciel chorzowskiego Ruchu - Mariusz Klimek, który w jednym z wywiadów na łamach prasy przewiduje, że kryzys finansowy w pierwszej kolejności uderzy w kluby I-ligowe, które za wyjątkiem kontraktów, mają takie same koszty utrzymania jak zespoły w ekstraklasie - natomiast dochody od sponsorów i mediów kilkanaście razy mniejsze. O ile średnie budżety w ekstraklasie to obecnie 10-15 mln. złotych - to już na jej zapleczu średni budżet jest na poziomie 2-3 mln.

Wiele klubów ma problem z uzbieraniem skromnego miliona,co jest niewystarczające na ten poziom rozgrywek - m.in.: Odra Opole, Motor Lublin, Warta Poznań, Stal Salowa Wola czy oba GKS-y: z Jastrzębia i Katowic - a od niedawna także zabierzowski Kmita.

W najgorszej sytuacji są właśnie oba górnicze zespoły i być może trenerom Wyrobkowi oraz Adamowi Nawałce przyjdzie dokończyć rozgrywki w oparciu o juniorów. Zasadne wydaje się więc pytanie: czy aby na pewno pierwszoligowcy dokończą sezon w pełnym składzie?

Komentarze (0)