Rozgrywki nowego sezonu legioniści zaczęli sporym falstartem. Niecały tydzień temu Legia Warszawa przegrała mecz o Superpuchar Polski z Lechem Poznań 1:3, będąc przez całe 90 minut jedynie tłem dla dużo lepiej dysponowanych mistrzów Polski. Ta porażka tylko utwierdziła sympatyków stołecznego zespołu w przekonaniu, że kryzys z poprzednich rozgrywek ich drużyny wcale nie minął. Co więcej, z biegiem czasu może się coraz bardziej pogłębiać.
[ad=rectangle]
Podczas letniej przerwy Legia starała się znaleźć receptę na słabe zakończenie poprzedniego sezonu. Właściciele nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że świętujący w tym roku swoje stulecie klub zakończy rozgrywki bez żadnych sukcesów. Do Warszawy ściągnięto dwóch napastników. Nemanja Nikolić ma zastąpić przy Łazienkowskiej Orlando Sa, który pożegnał się z Polską ze względów pozasportowych. Żeby jeszcze bardziej wzmocnić konkurencję w ataku, kontrakt podpisał także Aleksandar Prijović, który zanotował ostatnio znakomity sezon w drugiej lidze tureckiej, strzelając 16 goli w 31 meczach. Ponadto obroną ma dyrygować kupiony z Jagiellonii Białystok Michał Pazdan. 27-latek przyszedł do Legii z myślą o regularnej grze na stoperze, chociaż w swoim debiucie Henning Berg wystawił go jako... defensywnego pomocnika.
Ostatnio nad norweskim szkoleniowcem zaczęły zbierać się coraz ciemniejsze chmury. W kuluarach często słychać głosy, jakoby jego pozycja w klubie nie była już tak pewna jak jeszcze kilka miesięcy temu. Co prawda Bogusław Leśnodorski wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że nie ma mowy o zwolnieniu Norwega, ale niewykluczone, iż nastąpi to w przypadku braku awansu do Ligi Europy. Sam szkoleniowiec nie zraża się jednak krytyką, która dotyka ostatnio jego osobę i zamierza nadal wykonywać swoją pracę jak najlepiej.
- Jesteśmy profesjonalistami. Chcielibyśmy ciągle wygrywać, ale nie zawsze jest to możliwe. Oczywiście, nikt nie jest zadowolony z porażki w Superpucharze. Musimy grać lepiej i nie zwracać uwagi na negatywne opinie pojawiające się w mediach. W zawodzie piłkarza musisz liczyć się z porażkami. Wiemy, co robiliśmy do tej pory dobrze oraz co musimy jeszcze poprawić - powiedział Berg na konferencji przed czwartkowym starciem.
W meczu z FC Botosani trener Legii będzie mógł skorzystać z Ondreja Dudy. Wszystko wskazuje na to, że Słowak jednak nie pożegna się z Warszawą w tym oknie transferowym, chociaż był już o krok od przejścia do Interu Mediolan. Ostatecznie Włosi wycofali się na razie z pomysłu pozyskania Słowaka, ponieważ muszą pamiętać o karze za złamanie finansowego fair-play nałożonej na nich przez UEFĘ. W czwartek do gry nie będzie za to gotowy Ivica Vrdoljak. Chorwat wciąż przechodzi rehabilitację po niedawnej kontuzji i na razie nie wiadomo, kiedy wróci do gry. - Myślę, że lekarze mają więcej informacji o jego zdrowiu. Trzeba na niego poczekać. Nie jest jeszcze gotowy do gry - mówi Berg.
Drużyna FC Botosani w poprzedniej rundzie eliminacji do Ligi Europy wyeliminowała w dwumeczu FC Cchinwali. W pierwszej potyczce, rozegranej w Rumunii, padł remis 1:1. Jedynego gola dla gospodarzy zdobył w 21. minucie Petre Ivanovic. W rewanżu FC Botosani udowodniło jednak swoją wyższość. Po dwóch trafieniach Dana Romana i jednym Paula Batina wygrali pewnie 3:1. W zeszłą niedzielę Rumuni zainaugurowali także rozgrywki rodzimej ekstraklasy. W pierwszej kolejce najbliższy rywal Legii bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Universitateą Craiova.
Legia Warszawa - FC Botosani / czw 16.07.2015 godz. 21:00
Przewidywane składy:
Legia: Kuciak - Brzyski, Lewczuk, Rzeźniczak, Broź - Kucharczyk, Pazdan, Jodłowiec, Duda, Żyro - Nikolić.
Botosani: Ilijew - Cucu, Cordos, Plamada, Browne - Ivanovici, Vasvari, Patache, Costin, Martinus - Roman.
Sędzia: Ante Vucemilović-Simunović Jr. (Chorwacja).
#dziejesiewsporcie: Zawodniczka zemdlała podnosząc ciężary
Źródło: sport.wp.pl