- Moje źródło w Tottenhamie twierdzi, że transfer jest bardzo prawdopodobny. Właśnie takiego bramkarza klub szukał. Chodzi o umiejętności, wiek i cenę. Przyrowski jest numerem jeden na liście - mówił londyński dziennikarz, który potwierdza zainteresowanie Kogutów. Tottenham rozgląda się za nowym bramkarzem, bo Heurelho Gomes sprowadzony za 8 milionów funtów z PSV Eindhoven zdecydowanie rozczarowuje. W rezerwie jest wprawdzie Cesar Sanchez, lecz ten ma już 37 lat i trenerowi się nie przyda. Harry Redknapp w trybie awaryjnym ściągnął z wypożyczenia 22-letniego Bena Alnwicka.
- Gomes ostatnio gra lepiej, ale nie jest faworytem kibiców i trenerów na White Hart Lane. Kosztował jednak tak dużo, że na drugiego bramkarza z nazwiskiem klubu nie stać. Przyrowski na wejściu miałby pozycję numer dwa i naciskałby na Gomesa. W tej chwili Brazylijczyk gra także z powodu zerowej konkurencji - stwierdza dziennikarz związany z Tottenhamem. Kilka tygodni temu szkoleniowiec Londyńczyków poprosił podobno o nagrania z interwencjami Przyrowskiego. - Tottenham jest jednym z klubów, który obserwował Sebastiana, ale były też kluby francuskie i hiszpańskie - potwierdził agent piłkarza Przemysław Erdman.
W rundzie jesiennej na stadion przy Konwiktorskiej często przyjeżdżali również wysłannicy innych klubów, takich jak: Birmingham i Nottingham Forest. Zainteresowanie 28-letnim bramkarzem wykazuje też Bordeaux, które ostatnio straciło pierwszego bramkarza Ullricha Rame.
Opcja transferu do Birmingham wydaje się być mało prawdopodobna. Tam miejsce między słupkami ma zapewnione 37-letni Maik Taylor. - Stary? Być może, ale na rezerwie Alex McLeish ma Colina Doyle'a. Tematu nowego bramkarza nie było - wyjaśnia Andy Walker z "Birmingham Evening Mail".
Rozmowy trwają już od kilku tygodni, ale na razie efektu nie widać. Na pewno zaletą w negocjacjach jest cena. Działacze Polonii jeszcze nie dawno chcieli sprzedać Przyrowskiego za 800 tys. euro. Czy wychowanek Pilicy Białobrzegi pójdzie śladem polskich bramkarzy, którzy robią karierę na zachodzie?