To Śląsk Wrocław jako pierwszy strzelił bramkę w niedzielnym spotkaniu. Na gola WKS-u Legia Warszawa odpowiedziała najlepiej jak tylko można, bo golem. Pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Dominik Furman, a Mariusz Pawełek w bramce zielono-biało-czerwonych nawet nie drgnął.
[ad=rectangle]
- Udało się zdobyć bramki ze stałego fragmentu gry. Trenujemy je razem z Tomkiem. On powiedział że to jest idealna sytuacja, żeby strzelić i to się sprawdziło podczas spotkania - mówił po meczu Furman, który dziękował za komplementy, ale...
- Nie popadajmy w hurraoptymizm. Ja jestem takim zawodnikiem, że widziałem swoje błędy w tym meczu. Na pewno to nie jest tak, że powiem po tym spotkaniu, że jestem najlepszy i nie będę pracował, czy się później obijał na treningach. Cały czas praca, praca i jeszcze raz praca - skomentował. Czy to był najlepszy mecz tego zawodnika po powrocie do Legii Warszawa? - Jeżeli chodzi o bramki, asysty to nie przypominam sobie, żebym kiedyś w ogóle strzelił bramkę i miał dwie asysty podczas meczu. Jeżeli chodzi o samą grę, to były lepsze spotkania - odparł pomocnik.
Dominik Furman: Nie popadajmy w huraoptymizm
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Legia we Wrocławiu pokazała się z bardzo dobrej strony i pewnie zwyciężyła 4:1. Jeszcze kilka dni temu podopieczni Henninga Berga byli mocno krytykowaniu po spotkaniu z FC Botosani w eliminacjach do Ligi Europy. - Przegrywaliśmy ze Śląskiem, ale to my od początku dyktowaliśmy warunki spotkania, to my mieliśmy więcej sytuacji. Dużo bramek wpadło, bo stwarzaliśmy sobie te sytuacje. W czwartek też to robiliśmy, tylko nie wpadły i to jest różnica. Jeśli byśmy wygrali w czwartek 5:0, to nie wiem czy ktoś by nas po prostu krytykował po tym spotkaniu - skomentował Furman.
- Nie chcę się wypowiadać na temat mediów, kibiców czy opinii, które są z zewnątrz. My wiemy jak jest w szatni, co sobie założyliśmy przed meczem, co wyszło w jego trakcie, co nie wyszło. I to co jest w szatni, to zostaje między nami - dodał.