Podczas letniego okienka transferowego biało-czarne szeregi zasilił Arkadiusz Aleksander. Jeden klasowy napastnik to zdecydowanie za mało, więc od dłuższego czasu sądecki klub próbuje "upolować" kolejnego zawodnika z przedniej formacji. Krótko przed startem sezonu sprawdzani byli Łukasz Jamróz, Kolumbijczyk Victor Zapata i Hiszpan Antonio Trujillo, ale żaden z nich nie dostał kolejnej szansy.
Tym razem na horyzoncie pojawił się gracz zza południowej granicy. 27-letni Marek Kuzma to ograny na słowackich, ale też czeskich boiskach napastnik. W słowackiej Ekstraklasie rozegrał 187 meczów i strzelił 25 goli, reprezentując barwy takich klubów, jak MFK Dubnica, Dukla Banska Bystrica, Slovan Bratislava i Spartak Myjava. Był też zawodnikiem czeskiego 1.FC Slovacko, gdzie zaliczył 5 gier w najwyższej klasie rozgrywkowej ani razu nie wpisując się na listę strzelców.
[ad=rectangle]
- Chcemy się mu przyjrzeć przez kilka dni i zobaczyć, czy to ten typ zawodnika, który będzie pasował do naszej strategii. Ma dość ciekawe statystyki pod względem występów w słowackiej Ekstraklasie. Może tych bramek za dużo nie strzelał, ale to chłopak z inklinacjami do gry na pozycji nr 10, schodzący po piłkę w środkową strefę, czy szukający też grania w bocznych strefach. Trochę inny typ, niż Arek Aleksander preferujący bardziej stabilny styl gry - wyjaśnia trener Kasperczyk.
Pozyskanie napastnika wydaje się być w tym momencie kluczowe, bo na tej pozycji praktycznie konkurencji brak. Co prawda na szpicy może wystąpić np. Bartłomiej Dudzic, ale ten zawodnik lepiej spisuje się na skrzydle i szkoleniowiec nawet z konieczności nie chciałby zmieniać mu pozycji.
- 2 wartościowych napastników w kadrze to minimum. Lepszy będzie grał, a drugi przy zmęczeniu będzie go podpierał. Kto wie, może spróbujemy w którymś meczu zagrać odważnie na 2 zawodników w I linii. Na razie z tym się borykamy, ale mam nadzieję, że po 2-3 dniach obserwacji Marka Kuzmy, zweryfikujemy tego chłopaka i podejmiemy trafną decyzję dla drużyny - komentuje opiekun biało-czarnych.
Poszukiwania Sandecji wskazują, że dość trudno trafić na dobrego zawodnika na tę pozycję. - Napastnicy to towar najbardziej deficytowy, jeśli chodzi o agencje menadżerskie i ich inwentarz. Mnóstwo jest zawodników na pozostałe pozycje, a jeśli chodzi o szpice to trwa walka o każdego piłkarza. Ja ciągle wracam do osoby Przemka Oziębały. Szkoda, że nie udało się tego chłopaka załatwić. Oczekiwania były zbyt wygórowane, przynajmniej w pierwszej fazie rozmów. Tego typu zawodnik by nam bardzo pasował - rozbiegany, dynamiczny, grający w przodzie i na skrzydle. No cóż, teraz skupiamy się na Marku Kuzmie - zakończył Robert Kasperczyk.