Mieszane humory w Lechii Gdańsk
Lechia Gdańsk w tym sezonie ciągle pozostaje bez ligowego zwycięstwa. W niedzielę Biało-Zieloni bezbramkowo zremisowali ze Śląskiem Wrocław i jeden punkt przyjęli z mieszanymi uczuciami.
O ile w pierwszej połowie Lechiści grali ze Śląskiem jak równy z równym, to po przerwie gospodarze przejęli już inicjatywę na murawie. - Wydaje mi się, że skupiliśmy się przede wszystkim na dobrym odbiorze i dobrym ustawieniu w defensywie. Wiedzieliśmy, że Śląsk będzie chciał atakować, strzelić bramkę. My czekaliśmy na dogodny moment, na kontratak. Mieliśmy swoje momenty, szkoda że tej piłki lepiej nie rozprowadziliśmy i tych dogodnych okazji nie mieliśmy więcej. Wydaje mi się, że w tych ostatnich dziesięciu minutach Śląsk chyba troszeczkę odpuścił i to my tą piłką lepiej operowaliśmy w środku pola z czego mieliśmy później groźne sytuacje - wyjaśniał Makuszewski, który z problemami zdrowotnymi boisko opuścił w 67. minucie. Chodzi o więzadło skokowe.
- Wydaje mi się, że podkręciłem, ale myślę, że nie będzie to na tyle groźna kontuzja, żebym nie mógł grać w kolejnych spotkaniach - uspokoił sam piłkarz.