Jurij Szatałow: Decyduje jakość

Po raz drugi w ciągu kilkunastu dni Górnik Łęczna uległ Legii Warszawa 0:2. Zielono-czarni w trzecim kolejnym sezonie ekspresowo pożegnali się z Pucharem Polski.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Łęczyński zespół przez dużą część meczu 1/16 finału Pucharu Polski walczył jak równy z równym z wicemistrzem Polski. Wypracował też kilka niezłych sytuacji podbramkowych, szczęścia próbował Jakub Świerczok, ale Dusan Kuciak zachował czyste konto. - Myślę, że w pierwszej połowie gra była mniej więcej wyrównana - ocenia Jurij Szatałow.
Po przerwie trener Legii Warszawa posłał do boju tercet podstawowych piłkarzy: Ondreja Dudę, Guilherme i Nemanję Nikolicia. Z czasem przewaga Wojskowych już nie podlegała dyskusji. Stołeczna drużyna udokumentowała ją dwoma golami. - Powtórka z meczu ligowego. Dopiero po przerwie, po naszych zmianach i zmianach Legii uwidoczniła się przewaga rywali. Każdy widział, że decyduje jakość - analizuje 51-letni trener.

Sztab szkoleniowy Górnika zdecydował się na kilka roszad w defensywie. W środowy wieczór między słupkami po raz pierwszy od roku stanął Silvio Rodić, zaś parę środkowych obrońców stworzyli Lukas Bielak i debiutant Jan Bednarek. Defensywa nie stanowiła jednak monolitu, co Legia skrzętnie wykorzystała. - Straciliśmy dwie bramki, więc obrońcy mieli problemy. Na ocenę szczegółową przyjdzie czas, ale wynik mówi sam za siebie - nie ukrywa Szatałow.
Henning Berg: Dostaliśmy dodatkową jakość z ławki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×